Dudek P56
Siemano
[Zwrotka 1]
Tyfy, tyfy, tyfy, tyfy, tyfy, siemano
Jak coś to katuj w nocy, a jak mało no to rano
Jakoś trzeba wyładować z siebie energię i siano
Muszę to z siebie wyjebać, muszę to z siebie wyjebać
Tak słucham rano, słucham rano i w nocy
Dobranoc, we śnie drogą kroczyć
Mi dano moc, ją wykorzystam
Odda mnie, bo to moja przystań
Tyfy tyfy tyfy tyfy tyfy tyfy rób bity, rób bity
Co do płyty, posłuchaj sobie i ty
Napierdalam aż drętwieją szkity
Zawziął się za to i pokochał to
Do zeszytu wylewam całe szare tło
Wstanie jak, gdy serducho bije tak jak dzwon
Odganiamy tło, szare, szare tło
Elo siemano mordeczki kochane, napierdala uzi i dobrze mi z tym
I wszystko co kiedyś zostało zabrane, zostanie oddane, unosi się dym
Odciągam zawleczkę i rzucam granatem, siemano, a zatem ładuj karabin
"Siemano" nazwano ten numеr, jest katem dla zawistnych świń za jebany [?]
Typ klasyk, typ fazy, tym czasy, dym parzy bym marzył o plaży
[?] dwa razy przysmażył
Chill nawyk w miksеr wyobraził
Że nie ma niemożliwe to nie zawsze jest prawdziwe
Dużo od nas zależy i zależy czy na siłę
I zależy czy to gra, czy wkładasz całe serducho
Gram głośno, nie pierdolę na ucho
By sucho krucho, a nie tak ma być
Wchodzi skądś w ucho i nie chcesz już wyjść
To ci spada na mózg jak na głowę liść, naturalnie, siemano
To dla tych, co na to czekali do dziś
I przyszli tu zamiast gdzieś indziej se iść
To dla tych, co z nami polski rap wspierają
Gdy płonie liść siemano
Siemano, jestem zajebany po uszy
To siemano, on nawet dźwięki pokruszy
To on tego słucha i koi mu sny
Nie pierdol, że co w duszy jego wiesz ty
Bo [?]