Dwa Sławy
Kurz kurz
[Hook]
Kurz toleruję tylko na polichlorku
Więc poleruję wszystko na połysk, ziomku
Sprzatąnie oczyszcza mieszkanie i duszę
Masz inne zdanie? Wiesz, ja cię nie zmuszę
Raz palę z ikrą mikrofony
Innym razem z mikrofibrą w dłoni
I poleruję wszystko na połysk, ziomku
Bo kurz toleruję tylko na polichlorku

[Verse 1]
Czasem mam takie akcje, że łapię odkurzać
Góra kurzu na biurku jest już raczej za duża
Sterylność jest wbrew naszej naturze
Ale jak nie posprzątam to zacznę się wkurzać
Sam całe mieszkanie i nie, że ktoś inny
Odkładam rzeczy tam gdzie leżeć powinny
By nie zarosnąć brudem z nieopisanym trudem
Ogarniam w amoku ten horrendalny burdel
W szoku ile się tego nawarstwia
Łatwo by stracić rachubę kurz mierząc w naparstkach
Od żyrandola przez wersalkę po komodę
Dobry writer mógłby palcem [?]
Choć mnie drażnią roztoczy miliony bez przerwy
To de facto, tu nie chodzi o moją alergię
Czyste ściany koją mi nerwy
Nie śliskie plamy i stos ubrań wyświechtanych
Prawie jak bang bus, ten burdel na kółkach
Jak czujesz przekaz to unieś w górę odkurzacz
[Hook]

[Verse 2]
Kurza twarz! Siedzimy sobie z fibrą makro
I choć miło nam to ona jest zwykłą szmatką
Znasz to, gdy na drodze stanie kwiat czy słoń
Sprzątniesz wszystko obok a nie za i pod
Kolo, kminię przeszłość, muszę mocno dmuchać
Pocierać i otwieram pudełko po butach, tak
Wspomnienia odkurzam (haha, ojej), starczy!
Bo się czuję jakbym jechał za traktorem na wsi
Apsik! Wiele stworzeń lata z kurzem
I chyba wszystkie lądują w mojej klawiaturze
Myślę: "rusz się, nie ma co się drapać głupcze!
Pewnie! Weź je jeszcze karm naskórkiem!"
To się kłębi, wszędzie męczy, wkurza
Mój pokój to tumany i jeden wielki tuman
A chuj tam! Nie ważne jakbyś zgarnął ten kurz
Na wieczór i tak zawsze będzie babol w pępku

[Hook][Tekst - Rap Genius Polska]