[Zwrotka 1]
Nie wierzyłam swojemu szczęściu, myślałam: "Ja pierdole, o boże"
Gdy na klaksonie zjawiłeś się pod moim balkonem
Powiedziałeś: "Co robisz, może chcesz jechać nad morze?"
Okej, wzięłam kostium kąpielowy, kanapki, klapki, siatkę na motyle
Choć w brzuchu miałam ich już tyle
Że Hitchcock mógłby nakręcić motyle - thriller na tej podstawie
Gdzieś pod Płońskiem położyłeś mi rękę na nodze
Glinojeck, pomyślałam: "Boże, to już się dzieje
To, o czym marzyłam po nocach, dziś się zdarzy"
Jak o mnie chodzi, może być teraz, tutaj, w tym samochodzie
Nie musimy jechać nad żadne morze
Po prostu zjedź na pobocze i pierdol mnie w białych słońca pokotach
Niech nasze soki plamią siedzenia, niech tłuką się okna
Niech ten buldożek z deski rozdzielczej głową tak robi
A choineczki zapachowe - nie wiem co z nimi, ale też niech coś tam robią
Ale ty tylko pytasz, czy wszystko dobrze i czy chcę z BP hot-doga
Nie, dzięki, wiesz, może potem, nie jestem teraz głodna
[Refren]
Kanapki, klapki, siatkę na motyle
(Kanapki, klapki, siatkę na motyle)
Kanapki, klapki, siatkę na motyle
Kanapki, klapki, zjedź na pobocze
Kanapki, klapki (siatkę na motyle)
Kanapki, klapki