White 2115
RIPOSARE IN PACE
[Zwrotka]
Nie da się inaczej już
Zostawiłem trupów tłum
Miałem przy gardle nóż
Dziś to ścieło mi łeb
Czuje dumę choć chyba powinienem czuć ból
Krwawię mam przelot w płucach, źle mi jest
Miałem Breaking Bad, dziś tylko Walking Dead...
To nie wiele bo dla mnie to jest, kolejny gest

Patrzę nieobecnym wzrokiem, nadal jest okej
Od płaczu do śmiechu między szpitalem a blokiem
Od chęci po czyn w biegu by zdobyć flotę
Nastawiłem czoło gdy spotkało się z Glockiem
Słyszę syreny wiem, że już jest za późno
Obcy mi ludzie reanimują na próżno
Gorzki smak zmieszany smutek z wódką
Nic się nie równa z tą jebaną pustką

Spoglądam na płonące cygaro
Słyszę jak górę jeszcze godzinę mi dają
Choć ciało odmawia, honor nadal nie drgnięty
Jedyne co mi zostało to testament pamięci
Dałem charakter, sami zbiorą plony
Dałem zasady, sami stworzą kodeks
Dałem możliwości, sami znajdą pomysł
Sami będą wiedzieć co w życiu wartościowe
Widzę czarny samochód, czarna beta
Wysiada przyjaciel kobieta, moja kobieta
Podbiegają do mnie, i wstyd mi panie
Nie chciałem by kiedykolwiek widziała mnie w takim stanie
Widzę jej zły, i czuję chęć zemsty
Ten świat był zawsze kurwą, dziś jest piękny
To już chyba czas, widzę tunel...
[?]
Odpowiadam dziękuję


[Outro]
Jak byłem dzieckiem, to mój ojciec mi powiedział
Że w życiu trzeba zaliczyć wzloty i upadki
Ponieważ gdyby zawsze była prosta droga, to w rzeczywistości bym nie żył
I dziś się z tym utożsamiam, śmieszne
Spoczywaj w pokoju, ojcze