Pikers
Wyspa
Czuję się dziwnie, kiedy idę do ludzi, gdy lecę w teren
Ułożony to nie jestem, nawet część mnie nie jest
Nie będę mówił co mnie boli, bo wiem z czego się śmiejesz
Tak dobrze czytam spojrzenia i to mnie spycha na ziemię
I nie chciałem twojej miłości, sorry
Nie czuję ciebie, czuję się źle
Przez to i przez co słyszałem wcześniej
I wiem, że w swojej głowie masz coś więcej o mnie
Ja wolałbym zapomnieć, poczuć jej oddеch

Kiedy była taka piękna, czysta
I robiła jak w butelkach, czysta
Pokaż mi jak zmniejszać dystans
Kilomеtry od was w moich myślach
Jak wtedy na wyspach
Sam sobie jak wyspa
Jak wtedy na wyspach
Sam sobie jak wyspa
Jak wtedy na wyspach
Sam sobie jak wyspa
Jak wtedy na wyspach
Sam sobie jak wyspa
Jak wyspa, jak wyspa
Jak wyspa, jak wyspa

Jebać to, że kretyn się przysrał
Moje życie, mój trap
Alko w litrach, trawa w kilogramach
Tak przyzwyczaiłem się do przegrywania, że to już nie jara
Łamać różne prawa, jebać to co ktoś ci zadał
Zadasz mi pytanie jak to składam, wypierdalaj
Piramida ułożona z siana, dla nas to nie cel, to nie moja sprawa
Ty chcesz wszędzie się wpierdalać i gadasz o konfidentach
Posłuchaj uważnie, weź se to do serca
Nie utrzymasz sztangi, jaki świat w twoich rękach
Jebać go, mocno jak kurwy z piętra
Ty, na piedestał ta dzielnia
Palę sobie dżoja i patrzę jak się ściemnia
Ej, na piedestał ta dzielnia
Palę sobie dżoja i patrzę jak się ściemnia
Ej