Pikers
Skunks
[Refren: Łysy/Pikers]
Mój, mój skun jebie jak skunks
Mój, mój-jebie jak-skun, skun
Jebie jak skunks
Skun jebie jak skunks
Mój, mój skun, tego, tego potrzebuje tu
Mój, mój skun jebie jak skunks
Mój, mój-jebie jak-skun, skun
Jebie jak skunks
Skun jebie jak skunks
Mój, mój skun, tego, tego potrzebuje tu

[Zwrotka: Karlito/MVZR]
Dawaj, dawaj jara
Czym to zapierdala
Zapierdala skunksem
Skunksem zapierdala
Nie ma się czym zjarać
Trawa, trawa, zaraz
Trawa, trawa, zaraz
Odwiedzamy pałac (pałac)
Wszystko jest już git
Leci ten jebany bit
Kiedy ziomek cię oszuka weź mu weź zapierdol hit
Znaczy hita, tak jak ta muzyka
O nic tu nie pytaj
Nie ma kompromisa
Nie ma dźwięków gitar, ale to klasyka
[Zwrotka 2: Okularnick]
Skaczę jak Eevee, ale nie jedna kurwa tu się zdziwi
Codziennie kminisz, nikogo nie winić
Słucham trapera, a potem scooter'a
Kumpela wysyła coś Budki Suflera
I się rozbiera, co będzie teraz
To nie materiał na Pegaz
Chyba, że skaczesz na koniu
Chyba, że skaczesz na koniu

[Zwrotka 3: Marek Citko]
Hardcorowa wody zgrzewka
Utwór techniawkowy
Cały się tu zgrzałem, dajcie lepiej przepić wody (haha)
Kurwa, kręcą mnie te krowy (haha)
Ale wasi (?) (haha)
Zaraz wyściskam tutaj głośnik
Nederlandzkie bassy, flydoor osiedlowy
Powykręcane mordy, składu nazwa, oczy kobry
Energy 2000 i pogańskie modły
Napoje wyskokowe i kebabik ostry
Zwała grana tu od środy
Jakiś pajac myślał, że kurwa krajówa to probiotyk

[Refren: Łysy/Pikers]
Mój, mój skun jebie jak skunks
Mój, mój-jebie jak-skun, skun
Jebie jak skunks
Skun jebie jak skunks
Mój, mój skun, tego, tego potrzebuje tu
Mój, mój skun jebie jak skunks
Mój, mój-jebie jak-skun, skun
Jebie jak skunks
Skun jebie jak skunks
Mój, mój skun, tego, tego potrzebuje tu
Mój, mój skun jebie jak skunks
Mój, mój-jebie jak-skun, skun
Jebie jak skunks
Skun jebie jak skunks
Mój, mój skun, tego, tego potrzebuje tu
[Outro: Łysy/Pikers]
Świnie, świnie, świnie
Kochają mój nowy numer
Niech się biorą, niech się biorą za instrument
Ale się tu porobiło
Mam sporą ilość ze sporą siłą
Gnoje twierdzą, że smażą tyle
Ja w to nie wierzę, jak twoja miłość
Dzisiaj bym się powyginał
W domu start, na dworze finał
Łapię kółka by zrobić wylot
Nie by wspominać jak to nie było