Pikers
Nieczyste dłonie
[Refren: Pikers]
Gnam po hajs, jak szybkie fury
Idę, nad nami czyste chmury
Zraniłem cię, ale ty to lubisz
No bo odwiedzam te wszystkie kluby
Nie widzę w nich tam czystych szmuli
Co druga chce, żeby im się spulić
Idę na bar, żeby nic nie bulić
Zagrać na scenie myśli ulic
Wyciąga swe nieczyste dłonie
Czy ona wie co myślę o niej
Dla niej wyglądam jak ty w koronie
I zaraz tu to wszystko spłonie
Dopóki jeszcze mam to w sobie
Przenoszę pasję jak chorobę
Nie lubią mnie no bo sam to robię
Nie lubią mnie no bo sam to robię

[Zwrotka 1: Pikers]
Nie jest tak łatwo iść do góry, znowu pijany jej wyślę bzdury
Znowu zajebię swój łeb i usnę, znowu dołożę swój cash do puli
Powiedz mi co o tym wiesz w ogóle, póki nie zarobię nie świętuję
Pytają codziennie gdzie pracujesz, czym się zajmujesz, czy lecą szmule
Kariera siedzi jak suki na głowie, kiedy się budzę mam skruchę na sobie
Chyba to dla mnie już takie typowe i mam wyjebane na jakąś przemowę
Nie dotykajcie mnie tymi łapami, bo nie zwinę się z wami
Co tam fani, tyle tu na to czekali a potem jak zwykle osrani
Co? Nie potrzebuję, na tym terenie najlepiej się czuję
Ona próbuje tu wybić się na tym, czego się nie pokazuje
Tak samo oni, nowe tablety i baty do dłoni
Każdy tu chce święty spokój i jakoś zarobić, moje drogi
[Refren: Pikers]
Gnam po hajs, jak szybkie fury
Idę, nad nami czyste chmury
Zraniłem cię, ale ty to lubisz
No bo odwiedzam te wszystkie kluby
Nie widzę w nich tam czystych szmuli
Co druga chce, żeby im się spulić
Idę na bar, żeby nic nie bulić
Zagrać na scenie myśli ulic
Wyciąga swe nieczyste dłonie
Czy ona wie co myślę o niej
Dla niej wyglądam jak ty w koronie
I zaraz tu to wszystko spłonie
Dopóki jeszcze mam to w sobie
Przenoszę pasję jak chorobę
Nie lubią mnie no bo sam to robię
Nie lubią mnie no bo sam to robię

[Zwrotka 2: Koneser]
Jeszcze chwilę temu tu nie było granic, kiedy alko lało się tu z problemami
Piekło jest na ziemi, nie było pod nami, zrozumiałem to jak umierałem wtedy tam na sali
Czasem braknie gruntu pod nogami, gdy na złotej tacy szatan z tobołami
Wszyscy inni jednak tacy sami, wpierdolić się w bagno łatwo jest czasami
Przyszedł z innego świata, nie pogadamy po ludzku
Nie ma tu podjazdu obojętnie w jakim wózku
Przychodzi huragan, wtedy czas na burzę mózgów
Tak głęboko że już nie ma gruntu
Co to za typ? Co to za łeb?
Mamy tu lont, mamy tu pęg
Mamy tu crew, następny dźwięk
Nieczyste dłonie gdy polewam sobie, procenty mam w ręku
Kolejny krok, już nie ma to sensu, nie
[Refren: Pikers]
Gnam po hajs, jak szybkie fury
Idę, nad nami czyste chmury
Zraniłem cię, ale ty to lubisz
No bo odwiedzam te wszystkie kluby
Nie widzę w nich tam czystych szmuli
Co druga chce, żeby im się spulić
Idę na bar, żeby nic nie bulić
Zagrać na scenie myśli ulic
Wyciąga swe nieczyste dłonie
Czy ona wie co myślę o niej
Dla niej wyglądam jak ty w koronie
I zaraz tu to wszystko spłonie
Dopóki jeszcze mam to w sobie
Przenoszę pasję jak chorobę
Nie lubią mnie no bo sam to robię
Nie lubią mnie no bo sam to robię