Pikers
Narzędziem się stałem
[Zwrotka 1]
Typ, co omami twoją mami, wszystko przed nami, co jest z wami
Wszystko oddałem mojej Marii
Nic co zostało nie jest dla nich
Wszystko odjebaliśmy sami
Wychodzę na street, nadal wychodzę na czysto
Kończy się lato, kiedy ona zamieniła się w kurwisko
Kończy się pato, bieg po gotówę
Szare tygodnie, które przekoloruję
Napisałaś mi, że ty wiesz, co ja czuję
Ale wiesz, dzisiaj czuję, że ty mnie oszukujesz
Pytasz się o rzeczy, których nie potrzebujesz nawet wiedzieć
Nie dam ci ani trochę siebie
Odnalazłaś mnie między piekłem a niebem
Jestem na nie, chociaż jestem w potrzebie
Ty chcesz tego trochę, ale wiesz, to mnie jebie
Chcesz tego trochę, ale wiesz, to mnie jebie

[Refren]
Wiemy, co to znaczy mieć potencjał
Nie wiem, co to znaczy impotencja
Zobacz, jaka piękna płyt kolekcja
W razie, gdybyś nas na import nie chciał
To nigdy nie będzie grane, żeby ich połechtać
Bryczka pędzi, szacun się należy, tak jak prycz na celi
Głosy z okolicznej cerkwi, jakby grał tam Kelly
Chuj w dupę tym, którzy o mnie zapomnieli
Stoją, jakby jeszcze nie zaczęli
[Zwrotka 2]
Ale prawda jest taka, że dziś jestem filarem
I narzędziem się stałem
Zapraszam na pokład, jak chcesz zapierdalać
I nie ma co kminić, czy to będzie na stałe
Tu po drodze nie ma żadnych skrótów
Zero czasu mam dla banialuków
Mam to, co młodych wywala z butów
Bierze typów i wywala z YouTube
Się nie staram, by typiarę ukłuć
Przez to chyba nie mam żadnych uczuć

[Refren]
Wiemy, co to znaczy mieć potencjał, nie wiem, co to znaczy impotencja
Zobacz, jaka piękna płyt kolekcja
W razie, gdybyś nas na import nie chciał
To nigdy nie będzie grane, żeby ich połechtać
Bryczka pędzi, szacun się należy, tak jak prycz na celi
Głosy z okolicznej cerkwi, jakby grał tam Kelly
Chuj w dupę tym, którzy o mnie zapomnieli
Stoją, jakby jeszcze nie zaczęli