Pikers
Tego Nigdy Dość
[Refren]
Mamy jak żyć, tego nigdy nam dość
Nie powiesz mi, że tracimy tak moc
Mamo mam plik, mam go za mało
Robię zawsze to do czego mam nos
Nalot na blok, robię tam slalom
Trochę ospali się znajomi coś
One się walą za talon i proch
Dla nich to coś, dla nich to szok
Dla mnie to mało, o co te halo?
Pyta się mnie, czy się mogę nią zająć
Chyba rozpalić chce moje cygaro
Spoko, tylko cię nie mogę mieć rano
Sorówa kocie nie bo cię wywale
Chcę to wyjebać na za dużą skalę
Dlatego nie mam już czasu w ogóle
Dlatego nie mam już czasu na balet

[Zwrotka 1]
Czasu na szparę i cierpliwości
Ruszycie tyłem bo rzuciłem kości
Żeby pokazać te umiejętności
A dookoła za dużo zazdrości
Za dużo myśli, że ludzie są prości
Dzień się zaczyna i budzę się w złości
Wychodzę z domu i pluję na schodki
Nigdy tu nie ma za dużo litości
Imię nadali mi boss
No i idę na bani po sos
Czemu znowu tu pali się coś
Bo i tak zajechany mam głos
Nie wiem czy stanie się coś
Młody Pikers, stary Pikers
Wasze dissy, mam to w cipie
Każdy na mnie okiem łypie
[Zwrotka 2]
Ziomy wiedzą to, że rzygam na fejm
Plany to w końcu się styć jak Rozay
Za złote płyty tu pić ten Bombay
Stoisz na drodze, no mówię ci wiej, mówię ci bej, mówię ci gej
A ja przerobię te dupę przed snem
Wszedłem tak mocno, że gubię się w niej
Pewnie myślałeś, że staram się mniej
Pochylcie głowy gdy wpadam na main
I to nie jest żadne la-la-la-lej
Ta sukienka jest za mała na niej
Mogę ją mieć, za pare stów, za pare sztuk, za pare słów
Oczy zmęczone, bo nie spałem znów
Znowu robiłem to dla moich głów (oh, oh)
Ktoś dobija się z wódką
Czego ona chce? Chuj z nią
Znów na trapie, to mój dom
Wszystko dobrą wymówką
Kiedy mówisz, że nie masz nic
Wszystko dobrą wymówką
Dobra, dobra, ja wiem jak żyć
Dobra, dobra, ja wiem co robić
Dobra, dobra, ja wiem co jest
Ale w końcu to zmienisz zdanie
To przychodzi jak SMS (ej)
[Refren]
Mamy jak żyć, tego nigdy nam dość
Nie powiesz mi, że tracimy tak moc
Mamo mam plik, mam go za mało
Robię zawsze to do czego mam nos
Nalot na blok, robię tam slalom
Trochę ospali się znajomi coś
One się walą za talon i proch
Dla nich to coś, dla nich to szok
Dla mnie to mało, o co te halo?
Pyta się mnie, czy się mogę nią zająć
Chyba rozpalić chce moje cygaro
Spoko tylko cię nie mogę mieć rano
Sorówa kocie nie bo cię wywale
Chcę to wyjebać na za dużą skalę
Dlatego nie mam już czasu w ogóle
Dlatego nie mam już czasu na balet