Pikers
Rozmawiaj ze mną
[Zwrotka 1: Pikers]
Nie lubię być miły kiedy tego nie czuję
Tylko dlatego, że ktoś tego potrzebuje
Tym bardziej sram na to i możesz wysyłać te chuje
Dziwne, że jeszcze gadamy, nawet nie powiesz "dziękuję"
Jestem aktywny na bloku, ale dziwny i inny
A wśród tych robotów ciągle czuję się winny
Jestem na pozór naiwny bo tylko Ci przytakuję
Po prostu jestem pasywny jak pierdolone drzwi windy
Leję pieprzone procenty do pierdolonej mirindy
Już trochę gubię się w głowie, ile mam zrobić tych singli
I kto to kurwa zamówił i czy ktoś znowu mnie kupi
I latam na starej bombie, a miałem nowe mieć buty
Kocham ją, ale nie wierzę jej i przez to wszystko zjebie się
Przeproszę ją to powie, że już dawno po obiedzie jest
Psuje co mi dane bo jestem pierdolnięty
Rozmawiaj ze mną w czasie przeszłym

[Refren: Pikers]
Ja
Rzygam tym jaki jestem
Umiem kochać Ciebie, nie potrafię siebie, uwierz we mnie
Weź mnie w swoje ręce, wiem, że
Sam powinienem zrobić to i więcej, dużo więcej
Wszystko umiera we mnie równomiernie
Czekam i czekam aż to gówno przejdzie
Nie wiem czy kiedykolwiek to osiągnę
Nie wiem czy kiedykolwiek stąd odlecę
[Zwrotka 2: Pikers]
Ona trochę zmokła, z deka jej buźka mokra
Nie pomyślała, że spotkała kurwa łotra
Mogło być inaczej, w głowie zaświtało: postaw się
Nie pozwolił jej, no i teraz kurwa koszmar
Głupia akcja wyszła, ale wcześniej przy nim doszła
Gdyby coś powiedział no to pewnie by z nim poszła
Ale milczy ten skurwysyn chociaż nienawidził ciszy
Na co on kurwa liczy?
Chciałbym, żebyś obiecała mi, że jestem tylko ja
Chciałbym, żebyś odbijała każdego innego łba
Każdego jednego dnia, pisała do mnie gdy wstaniesz
Kręciła dla mnie tym sraniem, kiedy robimy śniadanie
Kiedy mamy pochytaną trawę to palimy razem
Kiedy inna tu napisze wtedy nawet ją obrażę
Żebyś poczuła się lepiej każdego do siebie zrażę
Pewnie jestem jaki jestem, bo to nigdy się nie zdarzy

[Refren: Pikers]
Ja
Rzygam tym jaki jestem
Umiem kochać Ciebie, nie potrafię siebie, uwierz we mnie
Weź mnie w swoje ręce, wiem, że
Sam powinienem zrobić to i więcej, dużo więcej
Wszystko umiera we mnie równomiernie
Czekam i czekam aż to gówno przejdzie
Nie wiem czy kiedykolwiek to osiągnę
Nie wiem czy kiedykolwiek stąd odlecę
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]