Kacper HTA
Przyjaciel Wróg
[ref.]
Nie chcemy więcej ranić swoich uczuć (ej)
Decyzje trudne w życiu jak seppuku (uuu)
Wytarte skoki z betonu i bruku (ej)
Najlepszy ziomek i przyjaciel to mój ból

[1. Hinol]
Czasem odchodzi, ale zawsze wraca
Mój oprawca i moja motywacja
Bez litości i bez cienia zasad
Zła wibracja(uuu) aplikacja skun
Racja ból, to on stworzył mnie

Kimże bym był, gdybym nie przeżył cię
Gdybym nie czuł co czuję, hę?
Przy tym mówił, że w każdym szczególe
Jestem kotem, miał wyjebane kule
I nie miał, i nie miał, nie miał wad w ogóle
Plótłbym wierutną bzdurę jak dureń

Właśnie dlatego ziomkuję się z bólem, typie
Nie pamiętam dobra, za to każde złe przeżycie
I nie ufam tym szczęśliwym wiecznie
Czy tak jest (jest, jest?) Niekoniecznie
Moje szczęście przeplata nieszczęście
Taki jestem, zawsze mi mało będzie
W każdy dzień dzień, myśl o Happy Endzie daje mi zajęcie
Piszę, więc jestem [x5]

[2. Kacper HTA]
Najlepszy przyjaciel - jebany ból
Jak dziwka na trasie, ziomek - brakuje słów
Mi brakuje słów, stare reguły na czasie
My to stado lwów w dżungli tracicie zasięg

Wy tracicie zasięg, my zrywamy siatki
Ty stoisz w niewoli jak Matrix, ja zrywam kajdanki
Jebie wasze szranki
I jebany ranking
Nie znacie pojęcia ,,szacunek"
Obrażacie matki

Mówię wprost de facto
Szczęście nie wchodzi łatwo
Mnie nie zniewoli banknot
Twój ból jebany fantom
Zryty baniak ja znam to
Twój mózg jebany plankton
Młodzieńcze życie hardcore
Dziś już odcinam od was

[ref.]
Nie chcemy więcej ranić swoich uczuć (ej)
Decyzje trudne w życiu jak seppuku (uuu)
Wytarte skoki z betonu i bruku (ej)
Najlepszy ziomek i przyjaciel to mój ból
[3. Jano]
Przyjaciel wróg, przyjaciel wróg
Komu zaufać mam, komu kaputt?
Zimna jak lód jest rzeczywistość
Dziś hipokrytą jest każdy jak nic, bo
To jest pic na wodę, fotomontaż
Jak nabrudzisz, po sobie nie posprzątasz
Jak nawrócisz się może to poznasz
Ten smak goryczy po stracie jak Judasz

Ha! Ha! Kogo ty strugasz?
Kłamiesz, bo mrugasz, po co to robisz?
Tlen mi zatruwasz
Sam się nim dławisz
Lepiej zawijaj na klawisz

Bo dla przyjaciół mam więcej niż coś
Z nimi dramatu tu nie mam od co
Dla nich mam serce zawsze na sto pro
Wpadam nabity jak zło

To teraz słuchaj koleżko
Jest mi wszystko jedno
Nie chce mi gadać się już
Masz banie zrytą w techno
Mówię ci spoko, jest luz
Ale weź wyjdź na zewnątrz (weź wypierdalaj)
Przyjaciel wróg - wróg nieprzyjaciel
Przekroczy próg, to go poznacie
[4. Paluch]
Jak korona z cierni
Tak może to życie przygnębić od zawsze przy tobie jak wrogowie wierni (wrogowie wierni)
Nie ma odcieni czerni
Jak wchodzisz do mroku, to z noktowizorem nie znajdziesz tu wszystkich, co chcieliby dziś twojej męki

I srarasz się jego uciszyć (BUCH!)
I starasz się jego przegonić (DYM!)
To może stan tylko pogorszyć
Lepiej na trzeźwo się ziomek pogodzić

Zbijasz piąteczkę z nim, ale nigdy nie będzie tu sztamy
Czas nie zagoi tej rany
I nie stworzycie se w życiu pary

Nie macie zdjęć razem
Do fotki to raczej uśmiechy
Choć znów każdy dzień razem
Skurwiel nie daje pociechy

Spotykasz go raczej po zmroku (tylko)
Gdy na bani spokój i szukasz snu
W prezencie daje niepokój
Karteczka z podpisem ,,ból, ból, ból"

[ref.]
Nie chcemy więcej ranić swoich uczuć (ej)
Decyzje trudne w życiu jak seppuku (uuu)
Wytarte skoki z betonu i bruku (ej)
Najlepszy ziomek i przyjaciel to mój ból [x2]