TPS
Mój dom to moja twierdza
[Zwrotka 1: Dobo]
Siadam w domu i knuję, zaraz wszystko rozpracuję
Każdego przeciwnika, jutro na nich zapoluję
Ile to kosztuje? Tyle, co ten joint warty
Na każdego znajdę sposób, bo jestem uparty
Tak jak w grze w karty albo na szachownicy
Do ogrania dzisiaj są wszyscy przeciwnicy
Ze mną moi wspólnicy robią też tak samo
Gdzieś tam na ulicy czai się wróg za bramą
Tam przed moim domem, który jest moją twierdzą
Dobrze wiem, oni tam są, bo wiem jak wrogowie śmierdzą
W moich czterech ścianach tutaj czuję się pewnie
Z wieczora i z rana nigdy nikt tego nie przejmie
Bezpieczniej niż w sejmie, chociaż tutaj nie ma straży
Mój dom to moja twierdza, wejść tu nikt się nie odważy
A jak już się zdarzy, to nigdy stąd nie wyjdzie
Bo mój dom to moja twierdza, zobaczysz jak przyjdziesz

[Refren: Dobo] (x2)
Mój dom to moja twierdza, to często się potwierdza
Tu siadam i se skręcam i obmyślam taktykę
Jak mam się rozprawić z każdym przeciwnikiem
Zniszczyć, zabić z minimalnym ryzykiem

[Zwrotka 2: Murzyn ZDR]
Mam tylko jeden sztandar, nie jego, nie Twój, nasze
Własny, tylko mój, nie dam sobie dmuchać w kaszę
Kostucha wita gości, wkoło czujne czaty
Prince among the thieves, dość awantur, dość bijatyk
To ból jest tymczasowy, za to wieczna duma
Zakręcony nie trybi, kumaty z marszu skuma
Co leży nie skitrane, to na wierchu leży
[?] i z czołgiem się zderzysz
Skoro stać mnie na brodę, to stać mnie na brzytwę
Wykarmić rodzinę, nakarmić głodną Litwę
Człowiek tak powinien żyć, by zmartwień nie było
A nie ciągle szukać szczęścia, się latało, się krążyło
Gdy przestaje życie dawać, a odbierać zaczyna
To już ten wiek, co, gdy rozrabia, bójki wszczyna
Długa lista grzechu, wymuszenia, aż po narkotyki
Ktoś, komu ufam, dał mi znak, że jesteś nikim
[Refren: Dobo] (x2)
Mój dom to moja twierdza, to często się potwierdza
Tu siadam i se skręcam i obmyślam taktykę
Jak mam się rozprawić z każdym przeciwnikiem
Zniszczyć, zabić z minimalnym ryzykiem

[Zwrotka 3: TPS]
Nie wpuszczam byle kogo, bliskim drzwi otworem
Nigdy nic nie trzymam, jak mnie nie ma w domu, ziomek
Kariety, tablety, w głowie wszystko zapisane
To, co mogłoby przyczynić się do zatrzymań i zamknięć
Ręki przedłużenie jakby ktoś chciał coś zabrać
Zamek na trzy spusty, taki urok tego miasta
Przekonany o racji, nie odpuszczę nigdy
Do tych w opozycji, jebać kurwy was wszystkich
Według wytycznych plan w trakcie ulepszany
Nowe możliwości, no to z nich korzystamy
Joint na balkonie, zwrotki warte parę złoty
Gdzie my, tam kłopoty, tropem dużej floty
Hieny i szczury, sępy i krety
Tępić, po buta wchodzą, jak takiego nie bić
Z podziemii na górę, dookoła tylko przepaść
Powstałem z ciemności i nie mam czasu czekać

[Refren: Dobo] (x2)
Mój dom to moja twierdza, to często się potwierdza
Tu siadam i se skręcam i obmyślam taktykę
Jak mam się rozprawić z każdym przeciwnikiem
Zniszczyć, zabić z minimalnym ryzykiem
[Zwrotka 4: Wieszak]
Nie próbuj wejść mi w drogę, moje życie, moja sprawa
Wiadomo jak to bywa, raz jest sucho, raz zabawa
Coraz rzadziej jest to drugie, teraz wszystko dla rodziny
Z dala od mojego domu, wy zawistne skurwysyny
Miałem Cię za ziomka, wszystkich moich bliskich znałeś
Nie raz, nie dwa, potrzebowałeś, to dostałeś
Byłeś za pazerny, zero wdzięczności
A niech Cię chuj przyszyje, aż do szpiku kości
Nie chcę nowej znajomości, nie ma wejścia do mej twierdzy
Po co mi ktoś, co jest tylko przyjacielem dla pieniędzy?
Nie przekraczaj mego progu, jak masz złe intencje
Wezmę się za Ciebie, dam Ci, ruro, srogą lekcję
Teraz wszystko to, co robię, robię tylko dla nich
By zapewnić jakiś byt, nie ma żadnych granic
Za nich mogę zranić, nie wpierdalaj mi się w butach
Mój dom to moja twierdza, nie ma miejsca dla znajducha[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]