Kobik
Piach
[Zwrotka 1: Łysonżi]
Coś w trawie piszczy jak jesteś w krzakach
Wylew mnie zniszczy albo zdechnę na rakach
Jeszcze sępy, jakby ktoś to wykrakał
Powrócisz z ciężkiej jak wracasz na czworaka
Miesza się w bebechach jak z kapustą groch
Morda, nawet jak nie wciągasz, zamienisz się w proch
Nieraz skułem się gramem, czas by się odkuć
Napierdalam dalej nim mnie wszamie nowotwór
Panie, nie śpię na sianie, ten jaki rycerz
Możesz mieć 300 koni i dobronić kopytem
Piszę jak program i rozkurwiłem ramy
Sodówka, morda, jestem cały spłukany
Nieraz zaczynasz od zera, znów ta gotówka
Jebana karuzela, melanż wielu wyhuśtał
Życie wykańcza, walka, szansa, nerwówka
Unikam starcia i nie puszczam ołówka

[Refren: Masia]
Kiedy ziemia od korzenia las nas przykryje
Możesz stracić głowę, ale zachowaj twarz
Głęboki wdech to cud, dziś czoła chylę
Warunki pod ziemią takie same masz
Wspomnienia bolą...

[Most: Łysonżi]
Jointy się tlą
Piszę to przed zawałem, podpisałem to krwią
Większość ma przejebane, no i wciąż pod prąd
Ja znalazłem swoją damę, szmaty się drą
[Zwrotka 2: Proceente]
Na pustynię niech już nie przynoszą piasku
Polski hip-hop - kalejdoskop wynalazków
Znów się kończy coś, znów się coś zaczyna
Ambitni chłopcy idą śladami Norwida
Dzieci Darwina niespełnione za życia
Wiecznie młode legendy, co je nagle piach przysypał
Znów budowla na skale się zawaliła
I dlatego teraz zaczynam od dymu z komina

[Zwrotka 3: Mały Esz Esz]
Nadzieja umiera ostatnia, więc jej jeszcze nie zasypuj piachem
Trzeba wstać po porażkach, nawet gdy idzie kolejny cios z prawej
Nie oglądaj się w tył, póki stoisz, trzymaj sztywno gardę
Póki nie zamienisz się w pył, to co na niby może być naprawdę

[Refren: Masia]
Kiedy ziemia od korzenia las nas przykryje
Możesz stracić głowę, ale zachowaj twarz
Głęboki wdech to cud, dziś czoła chylę
Warunki pod ziemią takie same masz
Wspomnienia bolą...

[Most: Łysonżi]
Dalej ważę jedno
Jakbym grał na gitarze, to bym cię nią jebnął
Popatrz, zadzierasz nosa, a urywasz brodę
A podziemia standardy jakby jednakowe
[Zwrotka 4: Kobik]
W folii bąbelkowej rzeczy nowe
Gdzie ja to zabiorę, zanim wlecę w czarny worek
Widziałem już niejedno ładne lobby hotelowe
I ziomalki, i ziomali, co sięgali po taboret
To potwornie chore
Wiesz, co łączy tu teleskop i gwiazdy, twój rozjebany łeb na asfalcie
Nieważne, że marne są szanse
Złe miejsce, zły czas i wystarczy
To normalna rzecz, że pies goni kota
Jestem tym drugim, więc nie mogę się wycofać
Chcieliby żebym zdechł, ale to nie moja pora
A jeśli nawet, to do zoba
Ej, nie wiem, ile hajsu w życiu rozjebałem
Czas płynie tak szybko przy dobrej zabawie
Do góry step by step, chociaż to nie Icy Tower
Wszystko z umiarem, ale z pustego się nie najem
Chuja mnie, co komu się wydaje
K.O.B., B.O.R. zawsze w słusznej sprawie

[Wyjście: Łysonżi]
Biorę głęboki wdech, wspomnienia bolą
Rest in peace Młody Leh, rest in peace Zioło Zioło
Dedykuję im ten wers, dziś chylę czoło
Rest in peace Młody Leh, rest in peace Zioło Zioło
Biorę głęboki wdech, dziś chylę czoło
Dedykuję im ten wers, wspomnienia bolą