Kobik
J. Prince Freestyle
[Intro]
+48, K.O.B, yo

[Producer Tag]
Oh, Zacheyak

[Zwrotka 1]
Piszę nowe CD, dla tych, którzy we mnie wierzą, w erze singli, o których zapominasz za miesiąc
Moje rymy, nie IKEA - sam nie złożysz tego, oby kiedyś zapewniły all-in moim dzieciom
Życie jebie, jakby miało dwa promile w wydychanym
Ważne są tylko chwile, weź je łap, nawet jak brudne łapy masz, na co liczysz, stary? W tym jednym chyba się zgadzamy
Dobrze, dobrze wiem, że ta ksywa się nie klika i to jedyne, co mi się nie zgadza w statystykach
Zawsze stoję za swoim, nawet, gdy wychodzi przypał, trzymam się z dala od afer, ja to do rapu maszyna
Znów wygrałem jakiś bad trip, jestem sobą, no to nie mam konkurencji
U siеbie, mordo, na południu czuję się jak J.Prince, K.O.B. - żaden Zakochany Szеkspir, no wielkie dzięki (yeah)

[Bridge]
Jak Tobie, demony mi depczą po piętach, wal je na pysk, my musimy to przejść
W sumie chuj z nimi, chociaż podłoga ciepła, yeah, ale co ja tam wiem

[Zwrotka 2]
Znów demony mi depczą po piętach, ale chuj z nimi, bo chociaż podłoga ciepła
Od fałszywych zeznań, wszystkim bania pęka, ciekawe, kogo pierwszego zabierze karetka
Dalej w formie, uniwersalny żołnierz, chcemy wszystko złote, niby złote, a skromne
Mózgi przedsiębiorcze, jak no limit soldiers, pytają się o finish, odpowiadam "jak skończę"
Nieraz dobrze weszło, nieraz głupio wyszło, niektórym jak w bajce "Skarbiec" świeci hip-hop
I nie wiem jak Ty, ale ja tu gram o wszystko i chociaż to tylko intro
Siekam sobie, siekam sobie nowe barsy ciągle, będzie Pan zadowolony, dla mnie to nie problem
Małolaci na osiedlach dalej ciuchy all black, dookoła Bazarr - witamy w Małopolsce (yo)