Kobik
A do Zet
[Zwrotka 1]

Te kawałki powstają między pracą, a snem
I nie wiem jak to się stało, że się ciągle chce
Taki ten rap, choć często bym nim jebnął gdzieś
To nie ma szans, bo jesteśmy za prawdziwi na grę
Siema Kornel, czekasz na tą zwrotkę już tyle
Daj mi w mordę, jeśli dzisiaj znów nie nawinę
Bo opornie nam idzie, znów przeciągnę o tydzień
Ale nie zapomniałem o tym bicie, więc
Jadę do CM, gdzie się nie da bez blanta
Ciężarówa skuna chyba tutaj pękła podczas nagrań
To nasza California, nasz Southside - jak wolisz
I nie wiem do czego chciałbyś się przypierdolić
Jak 2cztery7 innym słońcem spalony
To Kobik - Ty wiesz, że ja mam na siebie pomysł
Zakładam okulary Gucci i chuj
Piszę tekst ujarany i się bujam pod groove

[Refren]
Mam pomysły na numer zawsze od A do Z
To co myślisz o nich ani trochę nie rusza mnie
Co byś zrobił, co Cię boli wcale nie rusza mnie
Nie, nie, ja robię co chcę x2

Mam setki pomysłów, ciągle czasu brak kurwa
Przydałoby się w dobie jeszcze z pół dnia
Znowu jechać do studia, po drodze kilka ustawek jest
Skąd ja na to wszystko wezmę cash
I tu piwko, tam piwko i po jednym małym
Za często, za szybko, tak Kraków się bawi
Do piwka mi pykło już dziś ze dwie ramy, ale
To nie powód, żebym znów nie zapalił
I w oparach trawy jak na pierwszej Firmie
Nagrywamy, a dobre wariaty gwałcą replay
Jadę płynnie, Ty płyń też ze mną
Tu gdzie każdy winkiel może być jak death row
Ciężko jest lekko żyć, ja wiem
Dziś każdy chce być kimś, amerykański sen śni
Shit is crazy, świat piękny jest
Bierz co chcesz, skoro ponoć wszystko możesz mieć
[Refren]
Mam pomysły na numer zawsze od A do Z
To co myślisz o nich ani trochę nie rusza mnie
Co byś zrobił, co Cię boli wcale nie rusza mnie
Nie, nie, ja robię co chcę x2