KPSN
Patrzę w lustro i słucham siebie
[Zwrotka 1]
Ja, zakładam słuchawki uszy krwawią bo te słowa ranią jakby tam kolumna stała z wielką armią
W głowie piekło dawno myślę palić mosty korona wciąż nie spada z nieba Panie Poniatowski
Lecz spokojnie pewnie dla niektórych jestem Bogiem szczerze powiem że to mnie nie smuci
To uczucie średnie trochę jak tu się nie trudzić kiedy tak naprawdę wierzę w ludzi
Pierdolone instagramy, cykasz foty z cytatami a się cykasz witać z nami co nie
Znaczy ze mną i z Michałem no nie piszesz do mnie że się bałeś podejść a ja tylko walczę z nałogami
Cie nie zbije przecież między nami okej a ja tylko przyjebałem sobie gramy
Kurwa koncert życzeń chciałem zniknąć ale chuj bo moc jest z nami a w tym życiu pojebanym nie wystarczy być kimś fajnym

[Refren]
Patrzę w lustro słucham siebie
Co jest w tym fajnego nie wiem
Chciałbym zejść znowu na ziemie
Nie chce patrzyć znów na siebie

[Zwrotka 2]
Patrze w lustro słucham siebie, choć sumienie podpowiada że ten drugi jest suflerem
A najgorsza kłótnia z samym sobą jest, wybierz sobie skoro chcesz do kogo to ostatnie słowo
Nie chce nikogo na solo kumasz, zrobię płytę sam ze sobą kurwa
Moja dyscyplina to jest w planach czasem to z lenistwa podrę japę tak się opierdalam
Ja to wole się nie słuchać ale rób płyty, robię mało a pomagam rapem doktor Dolittle
Ja pierdole typie życie takie bez zmian widzę siebie w kadrze z sobą straszny dla mnie ciężar
Nie chce wciskać nic na wałka a dam ogień taka prawda walka ogarniam podbramkowe
Chwytam lecz odpalam wyścig szczurów niezła beka
Chcieli by dać ognia pety wpierw pytają gdzie sztafeta

[Refren]
Patrzę w lustro słucham siebie
Co jest w tym fajnego nie wiem
Chciałbym zejść znowu na ziemie
Nie chce patrzyć znów na siebie