Pięć Dwa
Biznes
[Zwrotka 1]
Weź tak nie stój tylko testuj styl co jest mój, nie protestuj
Jest tu Deep Skrypt, bit zły, skrypty to już tryptyk
I znak mój traktuj, tak jak stój, nie pertraktuj
Bo w rytm traktu bez kontraktu zdepnę cię z początkiem aktu
Tak tu hipokryto zrobię ci to i finito
Całe łary zawodników kładę jak huragan żyto
Incognito jak kto pyta czy to ty to, mówię skądże
Deep to mit co mówi mądrze, wlazł na szczyt i ja tam dążę
Odłóż ten mikrofon bracie, weź się naciesz póki gracie
Za ten syf Deep ma cię za łba szczającego w gacie
Weź zmów pacierz, łapiesz, jak ty MC to ja papież
Jak to jest rap to kto jest rad, hajs liczący gad to bezwład
To jest kryzys co ma pysk jak wyzysk i w błysk łamie
On zna mnie, zna me znamię i nigdy mnie nie dostanie
On zna mnie, zna me znamię i nigdy mnie nie dostanie
On zna mnie, zna me znamię, tak

[Refren x2]
Dziś kolego każdy z tego chce mieć biznes
Bo szacunkiem się nie najesz, rap to biznes
Lata płyną, a ty goły na łatwiznę
Idziesz w biznes, biznes, biznes

[Zwrotka 2]
Tego czego twoje oczy pragną - biznes
Droga w której zdobyć łatwo siano - biznes
Dzisiaj zjada napędzany przez alfonsów rapu
Ściana płaczu wspiera całe rzesze wacków
Miejski zaduch skrępowany ciągnie graczy na dół
Tak od razu bez wahania wchodzą w sidła brudnych czasów
Bez przekazu nie masz czego tutaj szukać
Papier błyszczy, niewolniku powiedz to co myślisz
Biznes mnie już kurwa całkiem zniszczył, kurwa
Ojej, co ja wygaduję
Co to wszystko ma znaczyć?

Przestarzała bajka wielkich domów to legenda
Zejdź na ziemię jeśli marzysz o błękitnych perłach
Zakręcony rynek puszcza tą muzykę z dymem
Dźwięk z winylowych igieł zapomniany ginie
Więc patrz na to, biznes u nas pod stopami
Patrz na to, taki twardy był i ranił
Patrz na to, przy nas przestaje oddychać
Deep, Bobik kontra w pół nieżywy rywal

[Refren x2]

[Zwrotka 3]
Te wersety wśród tandety, której nie wyczuwa kretyn
To ma spowiedź, to wiedz, mogę pisać o tym powieść
Mogę nieść tą pieśń póki nie dotrze ta wieść
Do waszych głów, parszywych słów
Moc ma nawiedzać was co noc
Rap jak crack mnie złapał, serce spala mi jak napalm
W [?] tkwi ukryty szatan, pewnie nucisz sobie a tam
Lecz jest tak, w gestach triumfu wchodzę na piedestał
Niejeden wolał by bym nie stał, kurwa, chciałby żebym przestał
Rap to ja, ta muza jest moja i tętnem bije we mnie
Więc podstępem mnie nie zdejmiesz, to twój podstęp sam cię zdejmie
Stop
And the winner is...

Pęka cisza przy mnie na pół, tak się boi mego rapu
Rap to kapo, rym trzyma za ryj, kicz jak gestapo
Dziś z jednakową papą licz który to już raport
Mistrz lata za debatą, pokazuje kto amator
Rap to rap, ty nie zgaduj, kłam, że kochasz go na zabój
Dam ci gram, dam ci wszystko to co mam w gramach
Wiem, że łykniesz, znikniesz, potem wrócisz na kolanach
W snach wróżąc na mnie zamach, ach jestem jak sól w ranach
Jak Mesjasz Deep, twarz, której tak naprawdę nie znasz
Więc przestań pluć, truć, chodź i zacznij czuć
Śmieję się z tych co szydzą, bo tylko niekochani nienawidzą

[Refren x3]