Pięć Dwa
Nie Słyszą Mnie
Cisza i spokój

[Refren x2]
B-O-LA-PPA-PPA Ils ne m'ecountent pas
Oni nie rozumieją o co toczy się ta gra a
A kiedy wreszcie otworzą oczy to:
To będzie już za późno żeby zaskoczyć zło

[Zwrotka 1]
Patrzę na dzieciaki, które okupują trzepak
I myślę sobie czego dosypują dziś do mleka?!
Dzieli nas przepaść, czeka nas katastrofa
Której nie zapobiegnie nawet taka strofa
Popatrz co tu się dzieje, to tragedia, zło
Szaleje wokół na tym żerują media taa
Ale to odpowiednia dieta na dzieciaków
Z pokolenia bez duszy, serca i smaku
Panie ratuj ej wróć to nie tak
Weź to w swoje ręce zmień ten świat
Bądź takim MC jak Common czy Paris
A może nie staniesz się ikoną tej wiary
Gdzie bary i pokemony zastępują wiersze
A serce zdobywa to co popularniejsze
Kolejny werset przeciw, ale to na nic
Nie słyszą mnie, wolą być tacy sami!
[Refren x2]

[Zwrotka 2]
I nie ważne co pisząc, oni nas nie usłyszą
Usłyszą nas dopiero, kiedy o nas napiszą
Gdy w RTV na najwyższej rotacji przez miesiąc
Gdy sprzedaż, sporo przekroczy tysiąc, tysiąc
Skłócają i niszczą są opiniotwórczą ciszą
Wpływają na [?] wolno wolną myśl zabiją
I wymaszeruje milion, przeciwstawiając się żmiją
Szara eminencja promocji
W opozycji czysta esencja emocji
W telewizji program kreuje gusta, steruje umysł
Tak, byś myślał tak, jak tego chce wielki brat
Byś skakał, kiedy brat mówi skacz
Byś siadał, kiedy usłyszysz siad!
Miedzy spokojem ,a ciszą głowy nam się kołyszą
Dla tych wszystkich co myślą i nie liczą się zbytnio
Z opinią publiczną, która jest sprzedajną dziwką
Szacunek klasykom, respekt mistrzom
Wszystkim partyzantom i opozycjonistą
Wszystkim mniejszością, co walczą i piszą
Wolne słowo, z nie skrępowaną myślą
Open your mind wyrwij murom zęby krat
Zerwij kajdany i połam bat
Ty zdejmij klapki z oczu i łańcuch z umysłu
Zrób sam kilka kroków i wyjdź poza cudzysłów
Trzeba odrzucić, to co w nas zniewala nas
Kaczmarski, 52 Dębiec, Hans dla was!
Cisza Spokój 52, Cisza Spokój 52

[Refren x2]

[Zwrotka 3]
Patrzę na dzieciaki przyrośnięte do ławek i
Palę te wersy, owinięte w obawie, że
Nie ma tu nawet cienia szans na poprawę
Dopóki wolą lans i zabawę
Dopóki ich postawę, definiuję tumiwisizm
Gdy trzeba zmian, są spokojni i cisi
Mimo że słyszysz ich głośno, co wieczór to
Nie mogę pozbyć się przeczuć, że
W tym stuleciu zmieni się naprawdę nie wiele
Obywatele dalej będą gonić niskie cele
Złodzieje dalej będą blisko koryta
Tym więksi im bliżej szczyt aj!
Czytaj, mało radości i wiele trosk
Więc zrób coś nie narzekaj na los
Albo sprzeciwu głos, zostanie tu ciszą!
Słuchają nas ale nie słyszą!

[Refren x2]

[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]