Pięć Dwa
Tak, tak to my
Tak, tak to my spełniamy swoje sny
52 Hans i ja, a gdzieś tam jesteś ty
Serce toczy dźwięki, płyną wszystkimi żyłami
Jeśli chcesz transfuzji poznaj się z 52 rymami

Tak, tak to my spełniamy swoje sny
52 Hans i ja, a gdzieś tam jesteś ty
Serce toczy dźwięki, płyną wszystkimi żyłami
Jeśli chcesz transfuzji poznaj się z 52 rymami

[Verse 1: Deep]
Od zmierzchu do świtu pracuję ciężko, aby dojść do szczytu
Twardo stoję na ziemi, nie czuję pustego zachwytu
52 pozwala mi uwalniać myśli błagające mnie o wolność
Rymowanie to nie taka rzadka zdolność
Wiem, że wiele robi to samo co ja, o tym samym marzy
Nasz los cały czas się waży, nigdy nie wiadomo, co się zdarzy
Dlatego staram się choć częściej spełniać realne marzenia
Niedawno z Hansem doszliśmy do porozumienia
I powstało 52 prosta droga do spełnienia
To co sobą prezentuję zostawiam do oceny wam
Hip-hop tylko czuję i na nim się znam
Tyle przesłuchanych płyt dostarczających natchnienia
Tyle nieprzespanych nocy spędzonych na akcie tworzenia
Mam nadzieję, że na starość nie zostaną mi tylko wspomnienia
Nie, nie, nie
[Verse 2: Hans]
Deep i ja 52 tak, tak to my
Rymy tym razem spokojne, kolorowe jak dziecięce sny
Parę zdań jak żyjemy, jak wiążemy koniec z końcem
Istniejąc w tym samym świecie oświetlanym przez to samo słońce
Mam wyjątkową prostą metodę na wytrwanie
To życie z dnia na dzień wypełnione muzyką i rymowaniem
Kładąc się spać myślę tylko o tym, aby jutro rano wstać
Rano wstając chcę doczekać chwili
Gdy przyłożę głowę do poduszki, zamykając oczy koło się zamyka
I tak jakoś czas mi płynie, a życie się toczy
Aż do piątkowych i sobotnich nocy
Spokojne tempo życia przyspiesza wtedy
Jakby zamierzało zdążyć zrobić wszystko
Co zostało jeszcze do zrobienia
Poznać wszystko, czego jeszcze nie poznało
Zasmakować wszystkiego tego, czego bardzo chciało
Tak jest i ciągle mi za mało

[Verse 3: Deep]
Ma liryka kładzie wrogów w cieniu zacisznych cmentarzy
Mój styl jest niezwyciężony, bo jak duchy on nie ma twarzy
Stój masz prawo zachować milczenie
Lepiej nie otwieraj gęby, bo zamienię w czyny ostrzeżenie
I wprasuję twoje wersy w ziemię
Chcesz to sprawdzić sprawdzaj
Jestem zawsze gotów do działania tak, jak siły szybkiego reagowania
24 godziny w pogotowiu na straży godności, bez litości
Pełen furiacyjnej złości wszystkim wrogom łamie kości
A jeżeli jakimś cudem ktoś zdoła odeprzeć mą kontrofensywę
To do końca swego życia zapamięta moją ksywę
Bo zostawię na pamiątkę tyle blizn i ran
Że odstrzeli sobie wkrótce łeb sam
Nie mam przebaczenia, gdy już raz wykopiesz topór
Złamię każdy opór i zakopię go dopiero razem z tobą
Możesz nazwać to chorobą, ja nazywam to wiernością
52 wyryte jest na mojej broni, nie patrz na me ręce, ja jej nie mam w dłoni
Lepiej pilnuj swojej skroni i zastanów się sto razy
Nim dopuścisz się obrazy dwóch MC bez skazy i naszej dębieckiej bazy
Nie ma apelacji od wyroków najwyższej instancji!
[Verse 4: Hans]
W górę ręce, teraz Frencel jednym ruchem podkręcę napięcie
Tu 52, pięść ma i pięść ma
Dwóch wprawiających w ruch twą głowę, zwiększaj głośność o połowę
Słuchać rapu cicho to bardzo niezdrowe, tak jak dywanowe naloty bombowe
Rym za rymem z zawrotną prędkością odbiera ci mowę
Nasza walka zawsze będzie trwała
Przecież nie ma takiej siły, która by nas zatrzymała
I chwała mojej mamie, że wydała mnie na świat, że mnie wychowała
Dzięki niej stoję tu, robię buuu i zdmuchuję każde frajerskie kru
Bez zacięcia wykonujące swoje zajęcia, bez przekonania rymujące swoje zdania
To staje się powoli nie do wytrzymania
Moda na zajawkę, nie na przemyślenia
Zajeboza, zajebiście mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia
Nagraj coś jakby fen-on-me-non, wyjdź przed dom
Załóż szpilki i sukienkę możesz robić za panienkę
Bo do tego się nadajesz, nagrywając swe piosenki, dupy dajesz
Czy ty słuchasz może poznańskiego gówna?
Jasna sprawa, przecież nic się z tym nie równa
No to bez gadania razem ze mną oddaj cześć dla swego miasta
Miasta Poznania, Poznań, do hymnu powstań!