Pięć Dwa
Szampan
[Zwrotka 1: Deep]
Nie ma czego szukać, gdy nie chcą nas słuchać
Hm, nie ma po co pukać do zamkniętych drzwi
Stres zmusza, pochopne to roztropne wyklucza
Zamiast wziąć na spacer, weź na luz
Spal jak papierosa za złość i już
Kto komu utrze nosa to nie clue
Clue to jeden dom i wspólny stół
Chociaż milczenie cenniejsze od słów
Zapominamy że cisza to cud
Ona wie że ty wiesz i ty wiesz że ona wie
Więc po co to połamać na pół
Jedna sekunda dłuży się do stu
Jedna sekunda dłuży się do stu
Dwie na sekundę już myśli masz dziwne
Ale serce nadal kołacze przez ból
Sypią się myśli jak na rany sól
Gonisz je znów tak najarany tu
Agresja i bunt rodzi się bez słów
Stoisz bezradny łzami zalany znów
Trzymasz się kurczowo brzytwy puść
Nie spodziewałeś się wcale, cóż
Starczy tylko być nieczułym chwilkę
I wytrzeć ścierką kiedy opadnie kurz
Łatwiej jest powiedzieć, niż czynić
Łatwiej jest obwiniać niż sam się winić
Wszyscy jesteśmy niewolnikami chwili
Dodajemy nią pikanterii jak chilli życiu
Prawda jest zakłamana - okłamujemy siebie
Okłamują nas za nas, gdy się wyda to dramat
Póki się nie wyda strzelają korki szampana
[Refren]
Szampan, do wypicia kwaśny szampan
Od kiedy zapadła klamka
Nie wiem czy to ból czy ulga już
Szampan, do wypicia kwaśny szampan
Od kiedy zapadła klamka
Niezdecydowany tak pół na pół
Szampan, do wypicia kwaśny szampan
Od kiedy zapadła klamka
Nie wiem czy to ból czy ulga już
Szampan, do wypicia kwaśny szampan
Od kiedy zapadła klamka
Niezdecydowany tak pół na pół

[Zwrotka 2: Hans]
Moja historia jest inna
Każda jest inna ale moja szczególnie
Bo kiedy rodzina jest jak toksyna
To trzeba umieć odciąć się nożem
I to nie jest tak jak myślisz
Była inna ale do niczego nie doszło
Rozumiała mnie w pełni
Możemy być razem, znów mogę być sobą
Wszystko tak naprawdę jest lepiej
Dom jest spokojny, nie ma awantur
Z dziećmi mam doskonały kontakt w końcu
Całe dwa weekendy w miesiącu
Moja EX widuje się z kimś też
Widzisz? same plusy
I dzięki jednej mojej męskiej decyzji
Wiesz żyjemy dalej, wolni, nic nas nie dusi
Podejdź do lustra
Posłuchaj co mówi twoje odbicie
Mój mały mężczyzno tak mówiła mama
Prawda to dzisiaj czy już nadużycie
Ojejku ktoś nie spełnił oczekiwań
I to akurat była twoja własna żona
No tacy biedni kurwa urażeni chłopcy
Rzucają się z rozpaczą w cudze ramiona
Czy twój syn będzie wiedział co to walka
O życie, kobietę, dla niego, dla dobra?
Czy że każdą przysięgę można już złamać
I nie warto się brzydzić własnego tchórzostwa
I twoje dzieci do końca już życia
Będą sądziły że tak to wygląda
Rodzina to kontrakt, Romantyzm zdechł
Cywilny akt prawny zrywany w sądach
[Refren]
Szampan, do wypicia kwaśny szampan
Od kiedy zapadła klamka
Nie wiem czy to ból czy ulga już
Szampan, do wypicia kwaśny szampan
Od kiedy zapadła klamka
Niezdecydowany tak pół na pół
Szampan, do wypicia kwaśny szampan
Od kiedy zapadła klamka
Nie wiem czy to ból czy ulga już
Szampan, do wypicia kwaśny szampan
Od kiedy zapadła klamka
Niezdecydowany tak pół na pół