Rap Genius Polska
“Żak z żetonem” - relacja z Juwenaliów Śląskich 2017
Niespełna tydzień zabawy pod dyktando studentów największych katowickich uczelni jak co roku zwieńczyły plenerowe koncerty. Druga z trzech odsłon Totalnej Inwazji Studentów dedykowana amatorom rapu przypadła na piątek. Człowiek nie jest taki – a przecież student też człowiek – że się nie przejdzie na darmowe koncerty takich asów jak Rasmentalism, Quebonafide i Tede. A że rapowy odbiorca jest z gatunku tych z otwartym beretem, organizatorzy zadbali również o godnych reprezentantów elektroniki i metalu, zapraszając xxanaxx oraz Lost Innocence.
Katowice też kochają NWJ. Szkoda, że Państwo tego nie widzą.
Fot.: © Wojtek HeriszLost InnocenceCi ostatni byli pierwszymi na scenie. Mocne brzmienia szybko i skutecznie przetestowały jej trwałość. Pora była tak wczesna, że wciąż wysoko świecące nad horyzontem słońce bardziej oświetlało nielicznym słuchaczom ogródek piwny, niż barierki przy fosie, do których jeszcze można się było łatwo przytulić. Mimo to skupiona grupka fanów bawiła się dobrze i sam chętnie przejdę się na kolejny występ kapeli, już w bardziej mrocznych okolicznościach.RasmentalismPierwsi reprezentanci rapu też nie mieli tego dnia szczęścia do rozpiski godzinowej. Niemniej jednak repertuar duetu jest na tyle chilloutowy i pełen wspomnianego słońca, że Ras i Ment sprawdzili się w roli supportu znakomicie, zachęcając co większe ekipy do wstania z wygodnych ław i cupnięcia na trawce.
Widziałem parę osób w swetrach czy też w sztruksie i nikt nie robił afery.
Fot.: © Wojtek Herisz

Ci bardziej odważni bujali już bioderkami, nie bacząc na rozlewające się z plastikowych kubków płyny. Byłem zdumiony tym widokiem, bo wiem jak trudno wprowadzić w życie regułę pięciu sekund, gdy podłogą jest humus.xxanaxxA skoro już o zbieraniu z gleby gadka, pora wspomnieć o reakcji mojej szczęki na najpiękniejszy występ tego wieczoru. Bynajmniej nie mam tutaj na myśli wyłącznie walorów wizualnych. Jedyny, jakże subtelny, kobiecy wokal w dniu zdominowanym przez pełnych energii raperów zapewnił zgromadzonym odświeżający zimny prysznic.
Klaudia Szafrańska na zdjęciu robi to, co wychodzi jej najlepiej. Czaruje.
Fot.: © Wojtek Herisz

Mimo chwilowej paniki na widok realnego, gwałtownego deszczu, większość studentów nadal stała pod sceną, pojąc się ostatnimi piosenkami śpiewanymi przez Klaudię Szafrańską. Na pewno nie pożałowali tej decyzji.QuebonafideTym bardziej, że po krótkiej jak ulewa chwili mikrofon przejął Que, i każdy chciał zobaczyć jego występ z wygodnej pozycji.
Nie wiem co to za łaszki, ale chyba szyte we Francji.
Fot.: © Wojtek Herisz

Myślicie, że po burzy wyszło słońce? Sorry, nie ta historia! Wesoła ekipa przeszła jak tornado od klasycznego Manekina do niedawnych dropów z Paryża, przy okazji śląc buziaki świętującym mamom.TedeZbliżała się północ. W zapomnianej o tej porze strefie gastro lady uginały się od monet i żetonów wydanych na kebaby oraz równie kaloryczne napoje. Nic więc dziwnego, że niesiony taką energią tłum miał jeszcze ochotę na porcję rapu z domieszką swojskiego disco polo.
Znowu Ty?! Jedź już do domu, ale zagraj Hot16 na bis. Idealne tough love.
Fot.: © Wojtek Herisz

Trudno stwierdzić, czego było więcej podczas występu ekipy NWJ: awangardowego autotune'a, anegdotek o prawdziwości przekazu, czy beki z prawilnych hip-hopowców przyłapanych na baunsie do "Chrześcijanin tańczy". W każdym razie, nawet przy tak dalekich odlotach Keptn' Jacka, nie mam wątpliwości, że był to dla mnie dość udany dzień.

Byłby w pełni udany, gdyby nie wywalony na trawę kubełek z kebsem.

Szlag! A miałem całe pięć sekund.