Świnia
Zamotasupłany
[Zwrotka 1: Atel]
Od tego mego niedospania
Nie nie nie gadania
Pan lufa ufa, że układa
Ta da gada ze ma nie da do palenia grama
Odpadam, a kanał R.A. gra na kanał L.A
Alabama tera ja wysiadam
W niby-nibyland się zapadam
Papa, et cetera [?] na grassi
Gdzieś się nakasi, do ciepłej się łasi
Kiełbasi, nic mi nie pasi, nie pasuje, się nie si
Niesie si, się si, się myli
W żadnej chwili nic sie nie zgada o dziwo
Zamo, zata, zany jak to było
A mocą zapałek ten to banałek
Zamotamozalny jest niezatapialny
W kształcie owalny i beżowy, wielokolorowy
Nigdy nie utonie, odpłynie na pontonie
W budyniu w betonie, a para z głowy oferuje nowe [?]; pif paf puf
To w tam, ni w to, ni w tam, ja w to w taaam
Pan chwytam, mam, przypalam i odpalam
Rakietę ale ona jest na tam tam tam tam
Ale Atelik dalej i podaję faję nasz
Od do odda doda zapodaję

[Zwrotka 2: Wiśnia]
Teraz ja, zwolennik palenia, kurzenia
Prezentuję przemyślenia moje
Mówiące o tematach różnokolorowych
Białych, zielonych albo fioletowych
Głębokich jak morze, zielone w kolorze
Też znanym, siedmioramiennym
W rurkę nabijanym, z dymem puszczanym
I w głowę wtłaczanym, aż w nieznanym świecie ląduję
Z okrętu mojego na ląd wyskakuję
I wszystko bez mojej kontroli się dzieje
Ma wyspa się powiększa, drugi raz maleje
Rozszerza się wzdłuż i wydłuża się wszerz
Świat się rozpływa, odpływa
Jak ryba daleko w nieznane, nie odkryto poznane
Jam król nad królami, ja panuje na tej ziemi
Jam biegły jest w rządach nad włościami memi
Zwiedzając mój świat, ja podziwiam krajobrazy
Śniegi Arktyki, afrykańskie oazy
Gdy chwytam mą rurkę, łamię wszelkie zasady
Gdy nudzą mnie rządy, wracam do bazy
[Zwrotka 3: Odekaer]
Czy bakałeś na Bałtyku czy Bałkanach?
Zielonawa sprawa
Jak kawa na ławę kładę nacisk na pocisk z lufy, uf-ufam
Że stafowa zawierucha bucha
Ruch jest twój
M-A-R-I-A – stój nabój nabij na zabój
Taki krój-styl mój ni-e
Oda Ela przekazuje, że źle
Gdy amunicja kolacją, nie gracją, lecz siłą
Kiłą, mogiłą; gracja
Po kolacji przed kolacją
Spacja a tak, a jak
Do kumania brak, jazda na wspak
Siedzę na miedzy wiedzy bredzę i biedzę
Śmiech zabawy nawał Czech, może Lech, może czterech
Do pani pytanie o kompanów na kompanii
O ławka szybkie se i odpowiem, że nie wiem
I nie chcę wiedzieć czego nie wiem
Że wiem, że lufanie na planie u mnie drugim pozostanie
Że takie moje zdanie o opalaniu się
Że Fokusa nadawanie jest w planie...
(He-he-he...)

[Zwrotka 4: Fokus]
Po co i dlaczego? Ten tego, no i tamten tamtego
No i nyny y-y – nie zaspany – zamotasupłany
Niesamo wiarygodnie ujeupierdykurwielony
Zapodawany na wynos mózg mam
Bełkotaka gadam i zajadam, i nabijam, i odpadam
I hahahaha, a o co chodzi? Co chodzi? Kogo to obchodzi?
Dochodzi godzina i budzi ludzi, wodzi nasz czas za nos – nie szkodzi
Wchodzi... i nie wchodzi
Jestem na łodzi, podwodzi
Nic mnie nie nudzi
Budzi się we mnie ludzik, stworek, obserwatorek
On odkorkowuje korek korka
Wkłada mnie do wirek cały cyrek
To worek z z-zabawkami
Bawi się nimi, tymi moimi myślami
Do góry nogami a tu sami swoi
Więc niczego się nie boi i broi, a Smok stoi
I czeka na człowieka, który ciągnie na machu
Idę do ciebie brachu...
Yhy-yhy, jestem tutaj, [?]
I razem ze mną lataj, i patatatataj
Dzisiaj na smoku z Fokusem, kłusem
Otul się głosem, mierz czas papierosem
Lub zimnym psim nosem...
Nic pod przymusem...
Wszystko nonsensem...
Razem z Fokusem...