QueQuality
Bałagan
[Zwrotka 1: Bober]
Siedzę w syfie, bo chyba lubię syf, nie ma mnie tu, bo kręcę w głowie film
Znowu kręcę, bo chyba lubię weed, ale nie lubię tych wypalonych dni
Znów wydałem tyle siana, ale nie kupiłem nic
Jebać ten kwit, marzę o rzeczywistości, w której możesz bez niego żyć
Nigdy nie kończy się daydream, co chwilę kończą się bletki
W zlewie mam gary, na balkonie śmieci, a wszędzie mam, kurwa, skarpetki (na jedną nogę jak Andy)
Bober nie świstak, a kolejny dzień, zapisz go, zapętlij
Siedzę i myślę, co robić, by nie być kolejnym następnym

[Bridge: Bober]
Odklejam się od powierzchni, ale nie, że LSD
Nie wiеrzę w bóstwa i świętych, a szukam źródła energii
Jestеśmy wszyscy zamknięci w środku pojebanej gierki
I nie ma już miejsca na save'y

[Refren: Bober, Bober & Opał]
Ścinam z życia dziwne plony, dwa gramy z nich trzymam w dłoni
Wstaję cały poklejony, nie wiem, o czym był mój sen
Ciągle szukam tej harmonii, co jest życiem, a co po nim?
Coś mi mówi, że mam gonić, ale nie wiem, co i gdzie
Ścinam z życia dziwne plony, dwa gramy z nich trzymam w dłoni
Wstaję cały poklejony, nie wiem, o czym był mój sen
Ciągle szukam tej harmonii, co jest życiem, a co po nim?
Coś mi mówi, że mam gonić, ale nie wiem, co i gdzie
[Zwrotka 2: Opał]
Chyba nie zgubisz się ze mną, bo znam każdą drogę, a wkoło to syf mam
Siada jak kurz, ale nie, że na kush - intencja czysta
Swój chaos ogarnę po drodze, na ostatni moment, na razie to pisze się płytka
Oparty o murek, a nie, że przyparty do muru się trzymam jak dystans
Wyprało łeb Ci to ścierwo jak Perwoll, a wcześniej był brudny w pomysłach
Na zakręcie bywam już tylko, jak ziomale wrzucają tagi na winklach (tagi na winklach)
Się dziwisz, że życie masz smutne jak pizda, zerkasz w lusterko częściej niż Alicja
Z Boberem łączy mindset i nawijka, odkąd przyszło dzielić nam pokój na Wilkach

[Przejście: Opał]
Czasem bywa, że się łamię, a to jak każda zasada
I tylko jak robię pranie, to jest wywieszona flaga
Tak wyzamiatane, mała, że wyjebane w bałagan
Nie jestem pedantem, ale chyba jakoś się układa

[Refren: Bober, Bober & Opał]
Ścinam z życia dziwne plony, dwa gramy z nich trzymam w dłoni
Wstaję cały poklejony, nie wiem, o czym był mój sen
Ciągle szukam tej harmonii, co jest życiem, a co po nim?
Coś mi mówi, że mam gonić, ale nie wiem, co i gdzie
Ścinam z życia dziwne plony, dwa gramy z nich trzymam w dłoni
Wstaję cały poklejony, nie wiem, o czym był mój sen
Ciągle szukam tej harmonii, co jest życiem, a co po nim?
Coś mi mówi, że mam gonić, ale nie wiem, co i gdzie