QueQuality
Weirdo
[Intro]
Yeah, okej

[Refren]
„Weirdo, weirdo” - krzyczą na korytarzach
Wytykają paluchami, jakbym nie znał zasad
Na ciele blizny a'la Skaza
To po trepie, co mnie nienawidził za dzieciaka
„Weirdo, weirdo” - krzyczą na korytarzach
Wytykają paluchami, jakbym nie znał zasad
Na ciele blizny a'la Skaza
To po trepie, co mnie nienawidził... (ah)

[Zwrotka 1]
Nienawidził mnie, bo na chuj lubić
Dzisiaj se ukradnie, bo na chuj ma bulić
Baddest bully, same bad and boujee
On choć jeszcze nie wie, już za parę lat mi będzie budował jacuzzi
Ryj w notes, w pył zmiotę
Zabieram, co moje, zalewając potem
I mi nie żal tego śmiecia, serce zapamięta
Bo choć niеnawidzę kurew, wysyłam kartki na święta (yeah)

[Bridge]
Mówią, że to taki wiеk, że normalka i że tacy już są chłopcy
Ale to, co nie każdy pedagog wie, to, że przed spotkaniem paliłem gumę, jak rajdowcy
Każdy łobuz o tym wie, że prawdziwe wilki poszukują owcy
A najlepsza jest taka, co mało je, co jest inna i nie daje się pogrążyć (kurwa mać!)
[Refren]
„Weirdo, weirdo” - krzyczą na korytarzach
Wytykają paluchami, jakbym nie znał zasad (weirdo)
Na ciele blizny a'la Skaza (okej)
To po trepie, co mnie nienawidził za dzieciaka
„Weirdo, weirdo” - krzyczą na korytarzach
Wytykają paluchami, jakbym nie znał zasad
Na ciele blizny a'la Skaza
To po trepie, co mnie nienawidził...

[Zwrotka 2]
Yo, przyjechałem tam z wielkiego miasta
Przynajmniej dla nich pachniałem jak nowomiejski kasztan
I wyrwałem tam najlepszą dupę
Nieosiągalną dla tych dzbanów, ale śmieć ma tupet
Zawsze w grupie, a ja sam i może mój błąd
Bo mnie skurwysyny sprały, mimo to, że byłem stąd
To był dzień przed wyjazdem
Miałem swoich ludzi i nawiązałem przyjaźnie
Tamtym się upiekło, ale wiem to, że to ich dojedzie wkrótce
Już nie zapomną, jak ja tej podróży na obdukcję (yo)