QueQuality
Leci Pezet
[Zwrotka 1: Filipek]
Nie wiem co pisać, cały ten rok to dla mnie przełom
Mało wspólnego ma chyba z karierą, ale wyszedłem na więcej niż zero (zero)
Dzieci na ośkach mają ode mnie tu młodszych idoli
A ja do kupy zebrałem swe życie i reszta to chyba mnie mocno pierdoli
Całe moje życie, było na walizkach, płyta, koncert (płyta, koncert)
Jak potem witał smutek, to myślałem sobie, że tu wydam forsę (wydam forsę)
Ludzie na błędach się uczą, a ja popełniłem tu każdy
Ale jak patrzę jak budzisz się obok, żaden już dla mnie tu nie jest tak ważny
Jak na premiеrze, nie marzę o tłumach, większym papierzе
Marzę bym to co miał teraz nie padło, bo wiem jak ciągnęło, by
Wjebać się w bagno
Można przytulić sos za bengiery, jebany populizm
Mam większe ambicje, niż wersy o niuni i mam większą wizję, niż muza do fury

[Refren: Filipek & Przyłu]
Leci Pezet, numer "Dom"
Moje życie wreszcie z nią, przestałem się włóczyć, ziom
Się mnie pyta, sypie szkło, jak tam płyta, szlaufy, sos
A ja czuję się nieswojo, jakbym chyba nie był stąd
Leci Pezet, numer "Dom"
Moje życie wreszcie z nią, przestałem się włóczyć, ziom
Się mnie pyta, sypie szkło, jak tam płyta, szlaufy, sos
A ja czuję się nieswojo, jakbym chyba nie był stąd

[Zwrotka 2: Filipek]
Nie chcę se robić z depresji jaj
Ale też wiem, kiedy masz hype, a życie smakuje jak jebany smar
Pół życia patrzyłem na szczęśliwe domy jak filmy za dziecka
Ale ja raczej, nie z tych co płaczą, choć u niektórych jest dziarana łezka
Życie to bieżnia, ja cały czas zapierdalam tyle
Że dla swych znajomych, już nie jest artystą, Filip jest raczej tu sportowym świrem
Siadam na sofie jak w jakimś turbo wypasionym kinie
Kiedy o szczęściu była premiera, nie było stać mnie wtedy na bilet
[Refren: Filipek & Przyłu]
Leci Pezet, numer "Dom"
Moje życie wreszcie z nią, przestałem się włóczyć, ziom
Się mnie pyta, sypie szkło, jak tam płyta, szlaufy, sos
A ja czuję się nieswojo, jakbym chyba nie był stąd
Leci Pezet, numer "Dom"
Moje życie wreszcie z nią, przestałem się włóczyć, ziom
Się mnie pyta, sypie szkło, jak tam płyta, szlaufy, sos
A ja czuję się nieswojo, jakbym chyba nie był stąd