DJ Decks
Koniec spania
[Wejście: Gandzior]
Yo! He, Najbardziej zadymiony projekt w mieście
Gandi Ganda, nareszcie! Tej!

[Zwrotka 1: Gandzior]
Dobra, koniec spania, tej czas się obudzić
Chcę rozpierdolić ludzi, jak wjazd Bertram Music
Żeby nie mogli mówić, że ten krążek ich nudzi
Ma zbudzić przerażenie u tych, którzy chcą brudzić
Ja tu dziś robię uderzenie, które w pył obróci
Zasmuci wszystkich słabych, którzy nie chcieli bym wrócił
Na przekór jestem, z kolejnym tekstem
Kolejna płyta co jest pretekstem, żebyś znikał
Jak nie pasuję Ci ten klimat, to nie wnikaj
Mimo wielu lеpszych,silnych wiem, że w kraju mam kibica
Który stanie pod scеną, rapem będzie się zachwycał
A jebane dzieci neo niech zostaną w piaskownicach
Właśnie tam jest ich miejsce, a moje na ulicach
Muza, rap w piwnicach, pełen wypas
Pierwszą płytę zjechałeś, to po chuj za drugą chwytasz?
Myślę, że jej nie słuchałeś, a chcesz mi błędy wytykać
Typowy publikat, zawiść na wskroś Cię przenika
Chuj w to, jeden na dziesięciu, reszta pyskiem sprzymierzeńców
Znaczą dla mnie tyle, ile laur w roli więńców
Wiem, że mam za Sobą ludzi z moim rapem w sercu
Dobrodusznych przestępców, wykolejeńców
Tych co z nimi rym na starcie i skazanych na pożarcie
Szacunek za poparcie i nie ważne skąd jesteś
Czy słuchasz muzy na wsi, czy bujasz z nim po mieście
Podnoszę w górę czwórkę, w pozdrawiającym geście
Otwieram korek z muzą, więc bliżej tu podejdzcie
To drugie moje solo i drugie takie wejście
Niech zawistni pierdolą, ja pokażę im ich miejsce
[Wyjście: DJ Decks]
To, to, to, to zielono w głowach
PCP!, NLB! Jestem stąd!
Pieprzyć dół, pieprzyć gór!
To moje miasto, a w nim...
Pomyśl nad nim, pomyśl o...
Ogień PC Wokół płonie