DJ Decks
In Flagranti
[Intro]
(Ra-ta-ta-ra-ra-ta-ta)
(Tak kurwa ciągle kurwa, pytania jakieś kurwa
Jazdy, chuj nie wiadomo kurwa, o co chodzi tej
Kurwa, sprawdzanie kurwa telefonu
Kto kurwa napisał kurwa, kto dzwonił kurwa
Gdzie byłeś i w ogóle nie wiem, chuj w dupę kurwa...)
Raz-dwa-raz-raz-raz-dwa
O tym, jak Rychu w chuja gra
(Przejebana sprawa, posłuchaj)

[Zwrotka 1]
Ty znów zaczynasz, jesteś dobra dziewczyna
Bądź ze mną szczera, przecież jesteś jedyna
Ty znów rozkminiasz, mówisz: nie Twoja wina
Za znajomość z inną bez przerwy obwiniasz
Ja czuję się jak bila, która wciąż się odbija
Zupełnie niespodziewanie nie wie, w który dół się wbija
I moment, chwila, zwariować tak można
Zazdrość Ci nie obca, Twój facet? (Czarna owca!)
Z miną pechowca, przyłapany na kłamstwie
Odpowiem gniewem, to zachowanie chamskie
Postąpić nierozważnie? Znów z Tobą się drażnię
Że jestem kobieciarzem? To stwierdzenie odważne
Lecz czy trafne, kochana? To lekkie nadużycie
Nazywać mnie tak skrycie, prowadzić podwójne życie?
Już to przeżyłem – smak gorzkich konsekwencji
Ja nie mam pretensji do Ciebie za własne błędy
Nie droga tędy; pytasz, ile to trwa
Coś jak Menage a Trois, zdecydować się czas!
Decyzja już podjęta, kiedy w końcu zrozumiesz?
Że zagrałem Va Banque (Inaczej żyć nie umiem!)
Jak rasowy hazardzista do innych zachować dystans
Dusza nieczysta, taki zawód (Artysta!)
Chcę – nie płacę trzysta, tylko z życia korzystam
Chcesz, to dalej obwiniaj, mów o mnie "świnia"
Nie moja wina, że takim mnie widzisz
Nie byłem aniołem, chciałaś o wszystkim wiedzieć?
No i wiesz, mówi Wesz, już się boisz zaufać?
Brudne myśli modlitwą, proszę, nie chcę nisko upaść
[Refren]
Pretensje, gorzkie żale, te bale, skandale
Że w chuja walę, nagrywam nielegale
Z miną przestępcy, przyłapany in flagranti
Mi do tego daleko, uwierz, nie masz gwarancji?
Umysł otwarty, nie chcę stracić kontroli
Zdrada – to boli, całe życie pierdoli
Wyżyć się do woli? Za jaką cenę? – pytam!
Ja chcę, by w moim życiu była jedna kobieta

[Zwrotka 2]
To drugi etap, już się robię czerwony
Na pewno kłamię, bo słabo napalony
Pewnie ma inną, w tym klubie na nią kiwnął
Jego ryj to przynęta, tej, dziewczyno naiwno!
Ja chcę, by było dobrze, staramy się, owszem
Wolę chwilę radosne jak przebudzenie na wiosnę
Mówisz: z tego wyrosłem? To jednak zbyt proste
Nie wierzysz mi? Poszłem, doszłem? Chcesz mnie obwąchać?
Jak suka wącha psa (W Twych oczach rozpacz!)
Chcesz po mnie poznać, że tam jednak coś zaszło?
Nie wiesz, z kim, gdzie i jak to? To brakujące hasło
Tej jebanej krzyżówki, już zdążyłem się wkurwić
Kto jest kto, rozwiązanie miłosnej łamigłówki
Tak robią półgłówki, czy ja postradałem rozum?
Zazdrość na pozór to straszna rzecz, zrozum!
Zbyt miły dla innych suk (Czarujący!)
Chlapnąłem coś niechcący z kumplami w towarzystwie
A pamiętasz jak tam? Wiem! (Słyszały wszystkie!)
Wiem, zajebiste wzrokiem wodzą za mną
Widzą, co chcą widzieć, i to nie jest Ryszardo
Wciąż myślę: czy warto? Czym jest miłość naprawdę?
Uprawiać monogamię, czy ostrą pornografię?
Wiesz, że potrafię! Nie przeczę – skurwiel ze mnie
Już nie chcę Twych łez, obiecałem – nie odejdę!
[Refren]
Pretensje, gorzkie żale, te bale, skandale
Że w chuja walę, nagrywam nielegale
Z miną przestępcy, przyłapany in flagranti
Mi do tego daleko, uwierz, nie masz gwarancji?
Umysł otwarty, nie chcę stracić kontroli
Zdrada – to boli, całe życie pierdoli
Wyżyć się do woli? Za jaką cenę? – pytam!
Ja chcę, by w moim życiu była jedna kobieta

[Outro / Cuty / Scratche: DJ Decks]
W rzeczywistości żyj-żyj-żyjesz
Mówisz: "To-to-to, to przekleństwo"
Prawda przyjdzie sama, prawda przyjdzie sama
Prawda przyjdzie sama, przyjdzie sama
W rzeczywistości żyj-żyj-żyjesz
Mówisz: "To-to-to, to przekleństwo"
Prawda przyjdzie sama, prawda przyjdzie sama
Prawda przyjdzie sama, przyjdzie sama