Peja
Cały ten rap
[Refren]
Cały ten rap! (Rap!) Pytasz, jak to robię, jak?! (Jak?!)
Ski Skład, Blaze – nie od dzisiaj dany znak! (Znak!)
Cały ten rap! Pytasz, jak to robię? Po co?
Gadam, jak dyktuje serce, przy tym rąk sobie nie błocąc!
Cały ten rap! (Rap!) Pytasz, jak to robię, jak?! (Jak?!)
Ski Skład, Blaze – nie od dzisiaj dany znak! (Znak!)
Cały ten rap! Pytasz, jak to robię? Po co?
Gadam, jak dyktuje serce, przy tym rąk sobie nie błocąc!

[Zwrotka 1: Wiśniowy]
Czy zamknięte powieki każdy z nas widzi to samo
W nocy gdy zasypiam i gdy wstaję co dzień rano!
Ile razy w życiu mogą zawieść nas durne idee?
Przywódcy, poglądy tak od zawsze już się dzieje
Prywatne ambicje i nienasycona chciwość
Pazerność, zachłanność, podwójna moralność
W systemie trój podziału władzy to elementarna wartość
W tym mam upatrywać życia swego przyszłość?
Podążyć za stadem, by się ustabilizować
Pogodzić się z losem, aby dać się napiętnować
Dostać swoją działkę i nabrać w usta wody
Mam swoje powody, aby wiecznie być głodnym
Kto jest bez winny, niech pierwszy rzuci kamień
Nie ma takich ludzi – pewne jak w pacierzu amen
Zrobimy tu zamęt, by zyskać uznanie
Lecz to nie pierwsze miejsce zajmuje w moim planie
Rap to broń, na której trzymam dłoń
Wycelowaną w skroń, zrozumiesz teraz to
Że nie ma żartu, bo zbyt wielu słucha go
A jeszcze więcej zacznie, rap niech codziennie
W tym kraju słychać będzie wszędzie
Niech codziennie słychać będzie wszędzie
[Zwrotka 2: Medi Top Glon]
Ciemno już i nim nowy dzionek wzejdzie
Tak, masz racje, będziemy wszędzie
Mistyczny rap dla chłopaków działa jak zaklęcie
I w chuj motywacja, liryczny sparing
Po lewej ty jako numer na wyzwaniu
Po prawej wredny nochal, biurokracja
Glon dzielny i tedy obłęd
Prosto z Centrum Park bomba prowokacja

[Zwrotka 3: Lamzas]
Masz tu na ten przykład
Teraz razem Blaze i Ski Skład
Już w komplecie na konkrecie
Dario Mixtape w części trzeciej
Ten rap to władzo żądny
W krwawej wendecie
Staje pod wezwaniem opętany
Pierwszym oddechem
Odeszli na długo, by wrócić
Silniejsi niż przedtem
To dalsze losy dwojgi mistycznych
Według starych zasad, starych wytycznych
Bo to się nie zmienia
Obrał mój myśli tok i mój styl mówienia
Więc jedno słowo do ciebie garniturku
Uważaj na to jak uderzam z punktu
Kolejne pokolenie buntu
Ty będziesz tu, więc się przymierz
Chcę to widzieć – jak na dno popłyniesz
I poczujesz, jaki smak ma życie w marginesie
Z jednej strony szacunek, z drugiej przerażenie niesie
Uciekasz? To nic nie da
Szczęście, bogactwo chwilowe
Wieczne niepowodzenie – bieda!
[Zwrotka 4: Medi Top Glon]
Wychodzi na to, że ten przegrany ten kto się nie sprzeda
Tu każdy propozycje, jak czegoś nie podłapiesz, czeka cię gleba
Zjedzą cię, jak coś podłapiesz
Tym bardziej nienawidzą, zjedzą cię
Będziesz spijał swoją lurę, pierdolę to
Stoję z boku, ze mną WRE – wredne ryje
Poznańskie pitbulle, Top Glon sądzisz, że kto?
Złodziej mistyczny? Umysł wulkaniczny
Czasem jak Charlie Chap komiczny
Drogą twą sunie wampir demoniczny
Mówią, że trochę psychiczny
No jak zadowolony?
To ja pełen wigoru, twój ukochany wróg publiczny
Twój ukochany wróg publiczny

[Zwrotka 5: Peja]
Rychu Ochódzki, Bakteria – wkurwia, wnerwia
Cały ten rap, nowa część, nowa seria
Do mainstreamu rezerwa, wiem, że nie popełnię błędu
On zniknie jak problem potrzeb pierwszego rzędu
Zimny bruk, cień podwórek, ten bit, ten rap wraca
Do mych bliskich się zwracam, a fałszywce mają kaca
I niech będzie potępiony pseudoraper jak Rosja
Mój szalony rap jak czeczeńska riposta
Czas na battle od podstaw, weź w spokoju mnie zostaw
Bo wybuchnę, zegar tyka – terrorym taktyka
Chcesz się śmiać? Weź komika, bo tu dramat się rozgrywa (Ta)
Ja dla moich ludzi jak swingowo Duke w Harlemie
Jak Bix Bajderback przedwcześnie nie odejdę
Bo dojrzały wiek osiągnął, nadal gadka twarda
I bez bodygarda, dla Judaszy pogarda
Nic nie wiesz, a masz farta, jeszcze się odwróci karta
Pindo koniec kariery, gdy na raz gasną światła!
Nic się nie zmieniło, nadal na tej samej ścieżce
Klatki, bramy, kluby, okolice niebezpieczne
Niewyczerpane źródło inspiracji odwiecznej
Czym jest rap? Czym jest rytm? Czym muzyka? Poczuj wstyd!
Licz na zbyt, sprzedaż płyt, termin goni termin – wstyd!
Ja z uczuciem jak J-Live super naturalny przekaz
To rap, co urzeka, środek wyrazu – czekać!
Jeszcze nie skończyłem – to dopiero rozgrzewka
Błogosławię majka, płyty, dźwięk i człowieka
Który nigdy w życiu na mnie jak pies nie naszczeka
Bo na każdego z was w życiu jeszcze szczęście czeka
(Czeka, czeka)
[Refren]
Cały ten rap! (Rap!) Pytasz, jak to robię, jak?! (Jak?!)
Ski Skład, Blaze – nie od dzisiaj dany znak! (Znak!)
Cały ten rap! Pytasz, jak to robię? Po co?
Gadam, jak dyktuje serce, przy tym rąk sobie nie błocąc!
Cały ten rap! (Rap!) Pytasz, jak to robię, jak?! (Jak?!)
Ski Skład, Blaze – nie od dzisiaj dany znak! (Znak!)
Cały ten rap! Pytasz, jak to robię? Po co?
Gadam, jak dyktuje serce, przy tym rąk sobie nie błocąc!