Peja
Wspólne zadanie
[Refren: Peja & Wiśniowy]
Ja osłaniam miasto, Wiśnia się też blisko trzyma
Tu jest najlepiej, tu jest najlepiej
Wspólne zadanie – miasto Poznań osłaniać
Tu jest najlepiej, tu jest najlepiej

[Zwrotka 1: Wiśniowy]
Poznań – miasto moje, gdzie mam akcje swoje
Miasto złą sławą owiane, kto ma gadane
Sykuś, Wiśnia kontrolują membranę
Na dzielnicy akcje znane na Wilsonie
Jak przy żonie WKS strefie
Tu jest najlepiej na schodach pod sklepem
HIP HOP rośnie w siłę i powiększa się rodzina
ZDN THC RW i inaczej każdy myśli ale zgodnie raczy
Poznański HIP HOP rozwija się stale
Ja zachodnią stronę ponad wszystko chwalę
I stale napierdalam jak świnia, taka o mnie opinia
I nie dziwi mnie to wcale bo browar za browarem walę
I trawką to wszystko przepalę a miasto noszę w sercu
Poznański wieszczu mieszczuch Wiśnios
Z Poznania własnym ciałem miasto osłaniam
I nie pozwolę byś na nas bluzgał
Mikrofon w ręku jak rózga
I za chuj ma ostro Cię uderzę
Gdzie Twoje miejsce, zaraz Ci pokażę
Dość na razie
[Zwrotka 2: Peja]
Proste, po pierwsze to wiele rzeczy zniosłem
Dziwne sytuacje, sporo nauki wyniosłem
I nie bravissimo, nikt sie nie napina
To nie żadna kpina, zgodna pyrów rodzina
Ja osłaniam miasto, Wiśnia się też blisko trzyma
Jak w kliku zadyma, gdy Senne na wokalu
W ukochanym mieście jest już sporo nielegalów
Albo nielegali – nie odmieniam, to się chwali
I słucha (Słucha); która kurwa głucha?
Nie myśl, że to jest fucha, tyrka to jest na streecie
(Mów po polsku!) A ulice – znowu jestem i krzyczę
Muzyka w sercu, efekt wszystkich przedsięwzięć
Czy to plac, czy na squocie, w klubach – jesteśmy wszędzie
Trzy elementy dodać trzy sprawy uboczne
Jak na fecie nie spocznę, po kanie jest mroczniej
Na wódzie odskocznie, pamiętasz stare czasy?
Projekt AA tutaj bardzo wiele znaczy (Zdrówko)
Reszty nie będę tłumaczył
Bo to pierdolę, tak jak cover za pieniądze
Nawet jeśli jest kritiks, to hamuję dzikie żądze
Żadna rewelka; to, że Lopez mnie zawiodła
To są szersze biznesy, Komar juz podpala lolka
Syki wie, o co loto, wszystko si znaczy spoko
Osłaniamy miasto przed rozbujanym idiotą
Drażliwe tematy zawsze są poruszane
Nie spocznę, aż nie zdławię, scenę z ludźmi poprawię
Tu trzeba wiedzieć, komu rękę podajesz
Z kim przy mikrofonie stajesz, a ty, co?
Robisz to, czy udajesz, udajesz? Co? Co?
(Wspólne zadanie – miasto Poznań osłaniać)
[Zwrotka 3: Wiśniowy]
Nowe powiązanie ja do SLU gangu dokładam swoje
Niepotrzebna mi broń, niepotrzebne mi naboje
Biorę, co moje, robię swoje, wiem dobrze, gdzie korzenie moje
Nie do przesadzenia, to wszystko wyrasta
Na gruncie podziemia Twoje pierdolenia, nic tu się nie zmienia
Mam swoje marzenia dążę do spełnienia
Samego siebie zadowolenia i wyzwolenia
Ze schematu szarego społeczeństwa ja odstaję
I dobrze sprawę sobie z tego zdaję
Nie przestaję, tylko rozwijam się dalej
I chłopaków wspieram stale
Gdy na ścianach widzę dzieła swoich ludzi
To w dumę obrastam, skład w stylu rasta
Bo zielony znak odróżnia, wyróżnia jak Nostradamusa wróżba
Przewiduję, co kto knuję, kontempluję
Swoje plany snuję i realizuję w swoim mieście
Są ludzie, których zawsze szanuję, zawsze szanuję

[Zwrotka 4: Peja]
Wszyscy z jednego ścieku, znam źródło leku
Pozdrówka dla człowieków; tak, wiem, już koniec wieku
Jeden osiem, dwanaście, '99 i koniec
Milenium wyśnione, jak PCP płonę
To wszystko, co urzekło, tak jak nowy Raekwon
I bal przedświąteczny, Syku niebezpieczny
Przede wszystkim waleczny tak jak Ryszard Lwie Serce
Ale nie w imię Boga zaciągam lejce
Konie szalone, ha – dosyć z freestyle'ami
Doktor Pejdżer i Luta, bujanka ulicami
Nie z kobietami, biżuterią i szampanem
Raczej ściema w worku, mieć na pyzy i granie
Wspólne dogadywanie
Spraw załatwianie, braterskie zaufanie
I dalej lecę, tak jak z chłopakami w jazzie
Mogę dużo powiedzieć, nieważne czy w biedzie
(Jedziesz, jedziesz!) Maksymalnie wycięty
Przedłożony projekt, musisz być konsekwentny
W dążeniu do celu, ta, efekt pamiętny
Czy piącha, czy bania – równowaga zachowana
Spora siła w umyśle tak jak w szerokich barach
Wspólne zadanie – miasto Poznań osłaniać!
Zła sława się ciągnie, nie zamierzam przestawać
Nie jestem żaden Guru, nie robię za lidera
To wpowiedź szczera, nie udaję pioniera
Wiem, ile w tym siedzę, nasi ludzie nas szanują
Dokonania w oczy kłują, dolina zawistnym chujom
Nigdy nie zaistniejecie, bardzo dobrze o tym wiecie
Gadka o syf gadżecie, ja wiem, kto ma pojęcie
Ciekawe, kto odpadnie, hardcore jest wszędzie
Ja mówię nieładnie, bo wiem, że Cię zabraknie
Sykol ma dwa światy, a jeden na raty
To prawdziwy, realny, od wypłaty do wypłaty
Wyrywam, bom kumaty, kupię szamunek do chaty
Jeżyckie klimat, nie blokowe rarytasy
Zawsze może być gorzej, może być pusty stan kasy
A my jak dwa asy nie damy się przetrzepać
To nie jest marketing, chociaż pójdzie to na sprzedaż
Zawodowe podejście w tym dużym mieście
Rusza się coś nareszcie, miasto Poznań (Uwierzcie!)
...wiele składanek jeszcze
[Refren: Peja & Wiśniowy]
Ja osłaniam miasto, Wiśnia się też blisko trzyma
Tu jest najlepiej, tu jest najlepiej
Wspólne zadanie – miasto Poznań osłaniać
Tu jest najlepiej, tu jest najlepiej