Rogal DDL
Rogal 44L przeprasHAM (ddl)
*POPRAWCIE TEKST JAKBY CO*

[Intro]
Do it now, you know who

Track 1
[Zwrotka]
I rzygam tą zwrotkę na kartkę raz kolejny
Dosłownie jaram smoki, a one wciąż za mną
Chryzantemy i pelargonie
Mordo orient, bo twój żołnierz waleczny na bezpiecznym jest froncie
Jak przyjdzie do walki, to daj mi słomkę i się kurwa go wciągnie
Bądź czujny na klątwę, ode mnie masz zawsze tu chleba kromkę
Nic więcej, kurwa, być może pierdolniesz
Kto nie upadł, nie wstanie, siedem głównych grzechów i każde przykazanie
Ze ścian odrywa się ruski siding, a całe mieszkanie jest rozjebane
I lepiej zgubić się z mądrym, niż znaleźć z głupim, i robi się gęsto
Bo który to diabeł, a który to anioł, masz tu z życiem flamenco
A kto kurwa mówił, że będzie lekko, nikt kurwa, i słowo się rzekło
Więc wszyscy już wiemy co czytają dziki, ten mur rośnie cegłą
To masz jako wskazówkę, a skąd będziesz wysyłał swoją widokówkę
To nie wiem, kurwa, i nie chcę wiedzieć, niech każdy se pisze swoją życiówkę
I robi się gęsto, a chuj to tam mnie
I robi się gęsto, na samym dnie spotkamy się
Adin, dwa, tri, czetjery, bladź, dawać respirator, trwa walka dobra ze złem
I z każdym dniem ważą się losy świata
W rapie drogi są dwie, albo kurwa taratatatata
Albo kurwa nie, i rymy na patyk jak cukrowa wata
A wnioski są brutalne, więc zejdź mi z drogi, chuj w te wasze kariery
Myślałem, że kanapki robi, lecz nie, rekin finansjery
Z tym, że mnie martwią zimne lucyfery i chyba postaram się przebukować lożę
Spokojnie, się nie boję, nie będziesz musiał ziomka zgrywać na SOR-ze
Btw, chujowo byś wybrał, zamiast wokandy, pójść w sądy, Boże
Jednak nie nam to oceniać, każdemu własne sumienie da najlepszą odpowiedź
Czego ludzie przed śmiercią żałują, na chwilę obecną możemy tylko gdybać
Ale jak się poszuka i poczyta, można mniej więcej się tam czegoś spodziewać
I nawet pojęcia nie masz czyje tu myśli kipią, więc kurwa cię jebać
Koralu złoty, po raz dziesiąty zajeżdżam ci tą ceratę ojebać
Total defraut, kurwa pierdolę, bo wiem, że byś nie wstał
Defraut total, powered by ostatnia ratunku deska
Zapraszam z szampanem na solo na tulipan, zobaczymy kto jaki bandyta
By szponta upierdolić to idź se panienkę na pożyczonego VIP-a
I co, kurwa, przyleci następna wstrzyka? Idź frajerów ganiać z mieczem po ulicach
Lecisz carlita, lecisz carlita, czy będziesz ich kurwa dopierdalał w dissach
Możesz wklejać dzieciakom, żeby byli sobą i z zasadami ulic szli przez życie
Tylko, kurwa, gdzie jest ten kodeks? Czy ktoś tą księgę w ogóle napisał?
Gdy ten twój rap ode mnie dla ciebie jak najszczersza krytyka
I nawet nie pytaj, bo na upartego bym kurwa nie wiedział co tam tobie dopisać
Niejeden już miał płytą rozjebać, i fakt, na okładce ładnie wyszedł
Szkoda tylko, że w digipacku, bo nawet ciężko jest z tego pierdolnąć rysę
Chcesz mi t-shirt ojebać, fajna grafika, ale nie tam się skupia atencja
Fenomenalne pierdolenie o niczym, weź, bo się budzi już śpiąca królewna
Welcome, Francja na bitach, Paryż na klipach, ty no weź popatrz Edyta
Jak se leci elyta, w tym mieście, kurwa, smutnym jak cipa
Wyprawy krzyżowe, średniowieczne krucjaty, kurwa, dopierdolił na kościół dissa
Widzę ciężka historia się kłania i ładnie żeś kurwa się pod tym podpisał
Kain zabił Abla, Dawid trafił Goliata, najlepsze, że wciąż trwa operacja
Ty wierzysz, że przez punkty widzenia, w obydwu przypadkach być może racja
Tych kropek nie połączy nawet Markiewicz, zresztą szkoda gadać teraz o fraszkach
To depcze jak marsz ku zniewoleniu, marksizm, komunizm, inne te bagna
Freedom, kurwa mać, guess question mark, i weź to odgadnij
Przezroczyste ściany w twoim pokoju, obok śmieją się diabły
Niedaleko spadły jabłka od jabłoni, i na ten ból głowy nie pomoże Ketonal
Bo szedłeś przez życie na diecie, [?] sterydziarz, narkoman
Więc weź się odkręć bratku, bo kurwa psychiatryk zaliczysz bez przypadku
A o trzeźwości tego stanu może oddalić cię tylko wieczorny nastuk
I w dalszym ciągu nie wiem, kto kurwa mać chce tu te konopie zamknąć
Ale domyślam się kto chce je uwolnić, Violetta Villas, no dobre jaranko
Rarytas whiskas miau kici, kici, taś, taś, kurwa, do lwa, kurwa, do lwa
DDL, nowe porządki dwa, sztos trzy się tu pisze, zero spin na maxie
A jak by wyjebał kurwa ten rzut, a gra się nie toczy już o kwadraty
Złapiesz akt notarialny, ale czy będziesz bogatszy? Rozmyślam, popijając herbatę
Track 2
[Zwrotka]
Możesz mieć tu pole minowe, obstawione fyrtle i wszystkie podsłuchy świata
To na pohybel i ku przestrodze, też jest na to lokata
I wierzę, że nie osrana jak wielu, więc swoją sałatą królika nakarm
A jak wpadnie mi sześć w totka, choć nie gram, to uwierz, też byś zapłakał
Ty, po ile ten konsensus, a i tak nie mam siana, mogę se tylko to nucić
Co prawda, co fałsz, bardzo wiele możesz mi tu do pieca dorzucić
Ale też wiele przyznać musisz, i to, że nie widzi, to nie znaczy, że głupi
Zresztą, trzeci i tak już obmyśla jak na jednym ruszcie dwie sarny upiec
Więc widzisz, ja się wcale nie czuję, by biec pierwszy i tu objaśniać wszystko
Ale zaufać takim jak wy, to jak we własne kolana ostrą amunicją
Co jest za kurtyną, co jest iluzją, co jest zasłoną dymną
Co było, co będzie, to nigdy na pewno, choć często dla niektórych za późno
Nie do agresji, do rekolekcji zachęcam, lecz dzisiaj co drugi to nie lepszy
A co trzeci to już w ogóle, i się klimat tam zgęścił
Atmosfera podchujkowo wyjebkowo bajeczna, i kurwa sęk w tym
Trzeba zdrowia, żeby po nocy w zbożu zapierdalać te kręgi w kółeczko
Za mną ten toksyczny przekaz, jak rzep do ogona, pierdolone piętno
Stygmaty, i rozumiem powoli, chrystusowy wiek i wszystko przede mną
A jak nie wiesz co jest w pięć, to najpierw i tak przytulisz tutaj piekło
Albo ominie cię drugie i pierwsze, no to wtedy nie kiepsko
Patrz jaki, kurwa Chajzer, a miał karierę kończyć, a kręci karuzela z nimi
Już popierdolili, to wjeżdżam, mój początek, kurwa, i finish
Możesz tam żalić, że popizgany, pisze jebany to przez pięć nocy
A nawet jak tak, to z czym ty masz problem? Ogarnąć temat, czy, że oknem wyskoczysz?
Faktycznie, zabawa może źle skończyć, ale proszę nie pierdol, że już to odstawiłeś
Bo po tych twoich przelotach to nawet nie można powiedzieć, że się rozpędziłeś
Tak więc o dragach wiesz tyle, że można na nich trzaskać —prawilne deal'e
Ja nieraz byłem wyżej, nieraz niżej, i niejedną konstrukcję już w życiu rozpierdoliłem
Nie raz się podniosłem, look out, żeby ci z klatki nie zginął ten dżajant
Mam ostre kosy, to grubo się kraje
Master Chef, pro evolution, nie bądź już taki sentymentalny
Bo liczy się efekt finalny, a ten kalambur jest w chuj łatwopalny
Bongiorno, bon appétite, waliłem wam gruchę do głównego zbiornika
Jak w tym filmie o jogurcikach, i nawet nie chcesz wiedzieć co masz we frytach
Ja tu se wstanę z każdego szpagatu, bo ten styl to rzeźnik i nie mieści się w zdjęciu
Jak masz wątpliwości, to ci papież potwierdził, żeby frunąć bez lęku
What's up, Doc? Kurwa fi, kurwa fa, chcesz dogonić zajęca?
I szczerze pierdoli mnie to, czy będzie to jakąś tutaj zwrotką miesiąca
Się poleca kanapki z pasztetem, menu ekstra, dolina jak kurwa na dołku
Szczęśliwego Nowego Jorku, aż ci kapitan spierdala z portu
Ale nie z okrętu, tonący brzytwy chwyta, cynkwajsa na gita
To tłusto się robi, kurwa jebana bloków arytmetyka
Z krainy kotów, niepewnych kroków, gdzie wkoło miliony pokus
A gdy skręcisz, to ciężko odnaleźć spokój i wyjść z tego bez kłopotów
Od sądów do sądów, awizo, poczta, komornik, to nie koncert życzeń
A ona o czwartej rano mówi trzysta, a było dwieście, więc chuj jej na cyce
Przyszedł i wyszedł, no widzisz kochanie, to polskie życie, nie weekendy w Madrycie
I nie apartamenty w Mariocie i zdjęcia z Nauki i Kultury w tle patykiem
Czy tam pałacem, czy kurwa pajacem, tu kurwa niewielu stawia na edukacje
Tak więc kurwa tak, trzeba machać łopatą i przełknąć tą czkawkę
To wróci, potwierdzam to info, tu zawsze się znajdzie jakaś promocja na karmie
Ten twój dreamliner spadnie, kradzione nie tuczy i kurwa to fakt jest
Zerwane takty, przymusowe wakacje, balety, melanże, obserwacje, atrakcje
Czas powoli zwątpić, bo przejdę to, bo mam [?]
Rogal może i głupi, ale czasami na farcie mu poker tu spadnie
Jeszcze cię kurwa ta gra tu zaskoczy, nawet jak kurwa mnie zdmuchną z tej planszy
Łyka kurwa jak pelikan, każdy ręce chce czyste mieć i ominąć przypał
Wpierdolą bagar ci kurwa na plegar, ale do gadki to kurwa cukrzyca
I chuj z tymi pionkami co poodpadali pierwsi, mimo że nie powinni
A wiesz jakie z tego landrynki? Żadna ze stron już cię nie weźmie w whisky
Bo nikt nie lubi chorągwi, gubi się w miejskiej dżungli jak Mowgli
Patrz jaki transfer zapierdoliłeś, jednak sam zostaniesz, też tu pobłądzisz
I co się teraz tam gada, to nie wiem, pewnie kurwa to samo co wcześniej do mnie
Ładnie żem teraz ci oplot zajebał, te wersy imadła, uścisk anakondy
To nie ma końca, wszędzie jest kurwa spisek i podstęp
To potężnie spada na głośnik i robi pierdolnik, i jebać porządki
To nonsens, absurd, skandal, bo prawda rozpływa mi się jak farba
Jest niewytłumaczalna, a bardziej realna już staje się narnia
Sytuacja fatalna, miało być jak z płatka, a jest kurwa drajmat
Dymelat, jak kurwa po line'ach, kiedy na bani climax
To tak delikatnie ujęte rzecz jasna, bo final fantasia
Psychika jest jednak bardziej complicated, z tym, że technika i tak pozamiata
Im więcej czytam, tym mniej ogarniam co się odpierdala z tym światem
A życie mi spierdala, o proszę bardzo, i taki mam kurwa tu z tego ten kwiatek
Karta parapet, i sam se kurwa już dopowiadasz resztę
Tak więc kurwa bądź mądry i nie złap tej jebanej przynęty
Najpierw przeklęty, potem święty, no abstrakcje lecą na pełnej
Nie wiadomo czy płakać, czy śmiać się, to serio naprawdę jest w chuj bardzo ciężkie
"Trudne Sprawy", "Dlaczego Ja?" I to nie ma końca, trwa ten kabaret
I chuj tam, muszę w to zagrać dalej, przecież se kurwa w łeb nie odpalę
Każdy dzień challenge, weź nie oszalej, to w chuj skomplikowane
Słońce rozświetla firmament, a Pezet se właśnie zamawia wakame
Patrz jak frunę, patrz jak lecę, czytał Braill'em po gwiazdach, by dotknąć dna
Illuminati, ty mnie nie strasz, no kurwa, za mną wciąż jeździ wyjebunda buda
Matrix to chuj tam, znaki se czytam, gdy idę sobie kurwa mać gdziekolwiek
Dobre sito potrzebne na cito, w przeciwnym przypadku urywa głowę
Najgorsze jest przejście, w dresach se wejdziesz nawet pod pantofle
Czy tam w szpilkach, panie przodem, i gonię te rapy jak ćpuny krople
I nawet, gdy masz manie prześladowcze, to wcale nie znaczy, że cię nie obserwują
Cytując klasyka, nirvana, musiał mieć tam zdrowo najebane pod kopułą
Rest in peace with angels without ccctv
Blaupunkt Toshiba, bang, pada strzał, z płotu spierdala się kotek, miau
I panta rhei, c'est la vie, bon voyage, historia znów zatacza koło
Na wesoło to biorę, co będę płakać, kurwa mać, jebany full kolor
I ogólnie mam wbite, tym jednym rzutem kurwy enjoyed
I wszystkie kręgle rozbite