Rogal DDL
Miszyn / Reddot / Lahandra
[Zwrotka]
Te wersy prima sorty, weź se kurwa to uświadom
Toksyczna waluta, na chuj mi ten paragon?
Jadą świry, lecą, ale tematy nie dojadą
Pół nocy dzwonił, chodził, gadał, opowiadał, oj, taki abażur
I poniekąd, co możliwe, ten rap stracił pazur
Osiem CD, z dogrywek dziewiąta, kurwo, waruj
Było różnie, nawet chciałem się tu zabić
Powiesz: "Jaki mądry, niech se sam klaszcze brawo tu"
Po pierwsze, kurwo, to dla ciebie per pan
Po drugie, kurwa, dla tej sceny per raper
Po trzecie, dziś nie kiram, zawijaj ten plater
Po czwarte, wciąż macie tu otwarty dzban
Słyszysz mnie mamo, to co, że dałem plamę
Tak naprawdę to powinnaś dzisiaj czytać mój testament
Zamknąłem oczy, choć nie byłem śpiący
Nie dam się przyłapać po stronie przegrywających
To jest proceder, tu gdzie ręce brudzisz
Obraziłeś mnie przez sen, to przeprosisz, gdy się zbudzisz
Fałszywy los, jemu chcesz ubliżyć
On, nikt inny, znowu stawia na nas krzyżyk
Zresztą, co mnie nie zabije, to mnie wzmocni
Niezatapialny, to się musi źle skończyć
Chciałeś, kurwa, mnie tu dobić? Mnie pogrążyć?
Spodziewaj niespodziewanego, wszystko może zdarzyć się
I ty nie widzisz jej, ale stawiam ci na głowie red dot, którą wskazuje kolimator
(Jeden strzał) To jest kurwa red dot, red dot
Kurwa jebać, to nie lata dziewięćdziesiąte
Wtedy tylko rap, dziś cię ta maszynka wciągnie i zmieli
Ale beze mnie, pozdrówka dla skurwieli
I w tym momencie ding-dong, ding-dong
Ty się pytasz, co to jest za muza
Patrz, jak teraz lecę, tnę jak Hayabusa
I mimo że na co dzień zapierdala z buta
To na tych bitach fruwa, te wersy jak cykuta
Ten styl robi co chce, raz kwitnie jak róża
Raz więdnie (Ta) i w komercje spluwa
Tak czy siak, zawsze mam po pachy ubaw
Co pierdolisz za plecami, kundlu, się tym udław
Szukasz fazy, dzieciak, zostań elektrykiem
Kurwy pytam, że nie boją brać z połykiem?
Mówi, że przez pokarmowy nie zarazi HIV-em (Co?)
Tak więc kurwa tak, chcesz, idź, liż jej cipę
Mnie to jebie, co wybierzesz
Mnie to jebie, bo to wyższy level już
Mnie to jebie (Ta), co wybierzesz
Jebie mnie to, to najwyższy level tu
I jak zawsze wbita była w te komenty (Jebać)
To dzisiaj to podnoszę do potęgi entej
Tak już jest, człowiek uczy się na błędzie
Ale gdybyś chciał mieć to na względzie, to śmiało bierz ode mnie, proszę
Masz w gratisie orient na życie
Się śmiejecie teraz, to się kurwa się zdziwicie
Życiowy parkiet jakże kurwa bywa śliski
A my wciąż wpierdalamy tutaj w te same dołki
To wpada jak low kick, kolano, potem łokieć
A wcześniej spsikałem cię gazem między oczy
Tobie by nie pomógł nawet bojowy, masz dosyć
W sumie honorowo, tego kurwa nie da się przeskoczyć
A przeoczyć, kurwa, łatwo jest niejedno
Z tym, że w ciągu dalszym wersy wbijam w samo sedno
Życie zaskakuje, pierdolone – to na pewno
A kiedy szuka, staje się bieda, nie ma nienawiści i jest poezja
Średnio mnie obchodzi, takich znam tu ludzi
Jak ciebie kurwa to, że rozmawiałem z antychrystem
I faktycznie, za ten rap można mnie nie lubić
Ale nie bądź taki hop do przodu, żebyś kurwa nie wystygł
Rzec by można, kto by pomyślał, faktycznie
Ale ty dalej masz to w piździe
Dalajlama, mądry człowiek, gdybym wcześniej go poczytał
Może kiedyś to obczaisz, byle nie za późno
Chyba, że kręcą cię jak komunistów pozorowane zabójstwa
Nostradamus, już się martwię o was, kurwa
Jak w tym filmie, Drabina Jakubowa
Miej pojęcie, jak wielki jest tu ciężar tego słowa
Nosił wilk razy kilka, ponieśli też wilka
Czekaj, czekaj, jeszcze kurwa tylko chwilka
Aj Kalinka, Kalinka maja
Jak ta pszczółka, kurwa fa (Kurwa fa)
[I nie wierzę, ale chyba zdejmuję z tej ruletki górką]
Dzięki kurwo, ale spierdalaj już pa, (Pa-pa-pa)
To będzie klasyk, jak guma Turbo
Szafę zamykam, na wstecznym, trzy, dwa, raz
Raz, dwa, trzy, cztery, pięć, cztery, pięć
Sześć, sześć, sześć, nie pierdolniemy zdjęć
Siedem, siedem, siedem, siedem, siedem
I wpierdala tutaj jackpot!
Osiem po przecinku, to tutaj jeden z zerem
Dziewięć, dziewięć, dziewięć, szpital, jedziesz
Tylko spiesz się, bo eleven po trzynastej
Więc masz sekund już pięćdziesiąt dziewięć
A jak kurwa dalej nie wiesz, to remember
RebmevoN, nie December
Kurwa, chyba dalej mam coś między zębem
Co to kurwa? Puentę
Johnny, lahandra vida loca
To gdzie ta kurwa prawda, co ją kitrasz tam po bokach? (Gdzie?)
Dawać, dawać, chcesz zdefiniować bragga
To patrz jak kurwa lecę od pierwszego tatuaża
Need For Speed, kurwa, Most Wanted
Możesz tylko marzyć o tym stylu, tak sądzę
Na to nie ma recepty, ale na pewno kup mąkę
Mleko, sól, jajka, pierdolniesz omlet (Ekstra, kurwa)
Tyle ściem, że w sumie zostawiam to w klinczu
Ale sam wiesz, jak łatwo wypierdolić z ringu
I już nie wstać po gongu
Ty, gdzie kurwa mam tutaj odbierać tego Nobla? (Kurwa, co?)
Pokojową, żółw, jest i życiowa forma
A kurwa, widzisz, popatrz, jaki dialog się nawiązał
Dobry słuchacz już to dawno czuł w nozdrzach
Tylko ten rap można wcierać sobie w dziąsła
Chłopy wielkie, a padają jak od kopyta
Skuwkę ściągam z magicznego długopisa (Ta)
Czary trochę, co jawa, a co sen
Czytałeś coś o zen, ale zostajesz w fazie REM
Sweet dream baby, that's what she said
Mechanizmy co świat pchają, znowu research
Se poczekam i popatrzę, co będziesz pisał
W sumie lepsze kurwa to, niż kurwa mać byś tutaj wisiał
Mordo, kurwa, znamy się nie od dzisiaj
Ale czyny nie słowa, i kurwa mam cię
Człowiek to człowiek, zawsze można się dogadać
Tylko gór się nie przesunie, pierdolony hazard
Każdy będzie miał tu swój jedenasty września
Oui, mademoiselle, everybody welcome
Urodzeni mordercy, na czole czerwona kropka
Co ty kurwa wiesz tu o dopierdolonych zwrotkach?
I mógłbym tak bez końca, jak pierdolony kosmos
Gdy siadam nad kartką, czuję niczym Albert Hofmann
Ostro, Testarossa, tańcz seniorita
Ora, ora, ora, i na ciebie będzie pora (Właśnie tak)
Ulica zimna, sprytna, przebiegła
Ale kurwa kto powiedział (Ta), że nie da rady
Musisz wnioski wyciągać powoli z tej ballady
Właśnie to na myśli miałem, mówiąc "dla sceny roszady"
Akysz, zaraz znikam jak Aladyn
Ty się dobrze bawisz, ale będzie źle sypiać
Jak nie możesz zasnąć, to kurwa coś poczytać
Bo gdy strzelasz z kapiszonów, i tak niewiele słychać
O jebany, ładnie poszedł
To napierdala serią, ty bokiem jak rykoszet
To właśnie ta chwila, kiedy wpierdala ci poker
Ale masz już w plecach kosę, bardzo proszę
To w dalszym ciągu, kurwa, napierdala kodem
Los tylko chciał, że z tobą jedzie mimochodem
Cóż, więc mogę życzyć tylko zdrowia
Mimo że dno mojej szklanki zlewa teraz Gorzka Żołądkowa
Jebać tych, co za plecami sieją ferment
Jebać kurwa tych, co pierdolą coś szeptem
Se, se, se, se, se, se, jak doktor Lecter
Z milczenia owiec będziesz mięsem, kurwo, zjem cię
Windą w parter, poziom zero
Jakże trafny komentarz do sytuacji, elo
Twe shurikeny chybiają celu
Lassie, wróć kurwa mać i siadaj w fotelu
Pamiętasz, to ostateczne, jak rany kłute
Aż ci z wrażenia się chuj schowa w dupę
Ja rucham dalej, ty poprawiasz image
Dobierasz dodatki, ale kurwa to finish (To finish kurwa)
Widzisz, sam od siebie kradnie follow-upy
Właśnie tak się pizga rap, kiedy nie ma nic poza tym
Joł, spierdalam mordy, z fartem
Siadło kurwa w punkt, jakby wcześniej ktoś już znał tą kartę
[Interludium]
Taka kropka nad i to jest, kurwa
Jak u Moniki Olejnik
P1 Studio kurwa, beng! Ta!
[?] za konsoletą, Rogal DDL na micu kurwa
Ta, wypierdalać
Step Records pozdróweczki, kurwa
Dyrektorze, kurwa, nie denerwuj się, nie przejmuję tej wytwórni tam, kurwa
Czy tam spółki
Albo przejmuję, gleba!
Właśnie ta, Polska
Cisowianka, kurwa
Polski rap, światowa forma, kurwa
Właśnie ta, jebać wróble, właśnie ta
Kurwa mać, WWA, oddajcie kurwa mi wszystko, ta
Właśnie ta, patrz, jak idzie teraz kurwa, teraz pierdolnie, widzisz to? Elo

[Outro]
Johnny, lahandra vida loca
Zobacz, kurwa, widzisz?
Kurwa, co ja będę teraz robił?
Będę, kurwa, książki pisał, kurwa
Żarcik, kurwa, idę po ciebie
Po kim, kurwa, ja to mam, kurwa?
(Se, se, se, se, se) ta
Legenda, kurwa, głosi, że ktoś, kurwa, pisał dissa
Ale nie napisał, kurwa, ta
Ta, właśnie ta (właśnie ta, kurwa)
Jebać wróble, właśnie ta
Gdzie ten, kurwa, pies, kurwa?
Awru, kurwa, awru
Albo przejmuję, gleba!
(Johnny, la gente esta muy loca)
Liczy się tylko tu i teraz i nie ma, że, kurwa, nie znajdzie się cena