Hemp Gru
Na Linii Frontu
[Zwrotka 1: Bilon]
Chroń mnie mój Panie, bo z frontu dziś nie wracam
Zostaję walczyć u boku mego brata
To w imię zasad i naszej wizji świata
Co było powiedziane, niech w czyny się obraca
Co dajesz wraca jak mówi stara prawda
Lepiej mieć garba niż czuć czym jest pogarda
Przyszłość czarna, fałszywych karta marna
Świadomy wybór to ja i moja banda
Od wielu lat jeden niesiemy sztandar
Moim orężem jest moc zwykłego majka
Za kłamstwa w rapie jest rozdłubana bańka
To taka niespodzianka i kończy się zajawka
Jak pała Realista – dziś kocha go remiza
A nienawidzi ławka
Z dala od łajna, na linii pewnym krokiem
W tę i z powrotem
Zobacz jak kwitną bzy, jak pięknie świeci słońce
Jak pięknie być kimś – to ja i ty
Właśnie na froncie tym
Dzięki Ci panie, że jesteś światłem mym
Uniwersalny żołnierz o mokotowskiej krwi, elo!

[Refren]
Wciąż na linii frontu przyszło tak nam żyć
Ostra amunicja, kaliber Hemp Gru 3
Podnoszę broń, przeładowuję rym
Przeklęte dni dla tych, którzy sieją kit
Wciąż na linii frontu przyszło tak nam żyć
Ostra amunicja, kaliber Hemp Gru 3
Podnoszę broń, przeładowuję rym
Przeklęte dni dla tych, którzy sieją kit
[Zwrotka 2: Wilku]
Na pierwszej linii z własnego wyboru
Nie od dziś prują się chujozy z frajerskiego forum
Zawsze im serwuję dawkę czarnego humoru
Wolą pop papkę zamiast polskiego hardcore'u
Trudno, my i tak zrobimy swoje
Robimy rap, a nas kserują gnoje
To jest wojna, mamy prawdziwe naboje
Przez głupotę zginiesz jak ostatni projekt
Co jest? Ktoś kanapki ci zabierał?
Ten kto sieje wiatr, burzę będzie zbierał
Mówił o tym Bilon, ja powtórzę jeszcze nie raz
Diil gang to moi ludzie, których zawsze będę wspierał
Na milion osób setki ziomów, garść przyjaciół
Szlifuj styl, na szacunek zapracuj
Nie, nie udawaj kogoś kim nie jesteś, nie pajacuj
Odpuść sobie i nie marnuj mego czasu
Określ się, po której stronie stoisz barykady
Czy chcesz być wrogiem czy chcesz być z nami?
Zdrady i dezercji nie wytłumaczysz niczym
Na takich leszczy czeka wyrok ulicy

[Refren]
Wciąż na linii frontu przyszło tak nam żyć
Ostra amunicja, kaliber Hemp Gru 3
Podnoszę broń, przeładowuję rym
Przeklęte dni dla tych, którzy sieją kit
Wciąż na linii frontu przyszło tak nam żyć
Ostra amunicja, kaliber Hemp Gru 3
Podnoszę broń, przeładowuję rym
Przeklęte dni dla tych, którzy sieją kit
[Zwrotka 3: Paluch]
Na życiowej linii frontu stoimy ramię w ramię
Każdy równy stopniem, doświadczeniem, arsenałem
Łzy przy narodzinach podpisały przysięgę
Dzisiaj każdą z nich mieszam z atramentem
Takie czasy, życie bólem przesiąknięte
Tylko zjednoczeni sprawimy, że będzie pięknie
Na równi z życiem cenne – bratnie dusze
Na nim się nie zawiodę, sam nigdy go nie opuszczę
Jesteście razem to nad resztą masz przewagę
Na linii frontu często w nierównej walce
Czy to system, czy zawistni kumple
Jeden wróg, jeden Bóg i myślenie wspólne
Niesiemy słowo które ma jednoczyć świat
Bo dla rozwoju brat, podziały to rak
I oby nie zabrakło wiary w dążeniu po swoje
JLB, HG, Paluch – otwieramy trylogię

[Refren]
Wciąż na linii frontu przyszło tak nam żyć
Ostra amunicja, kaliber Hemp Gru 3
Podnoszę broń, przeładowuję rym
Przeklęte dni dla tych, którzy sieją kit
Wciąż na linii frontu przyszło tak nam żyć
Ostra amunicja, kaliber Hemp Gru 3
Podnoszę broń, przeładowuję rym
Przeklęte dni dla tych, którzy sieją kit
[Outro / Cuty: DJ Steez]
There's a war goin' on outside no man is safe from
Wojna wciąż trwa ziom, wybierz stronę
There's a war goin' on outside no man is safe from
Jak kogoś mocno wkurwisz – no to do widzenia
There's a war goin' on outside no man is safe from
To wyrok na tych, co przerywają ciszę świętą
A słowa to naboje
You could run, but you can't hide forever