Siwers
Jebać samotność
Chodzę w myślach po drodze mlecznej, czuje jak blisko jest kosmos
Przy niej w sercu jest mi cieplej, nie jest jak zimą Oslo
Wpływa na mnie jak Golfstrom, nikt nie podzieli jak Bosfor
Pisze o tym jak Tołstoj, to nie jest jebany love song
Czasem idziemy na noże na ostro jak dwa cane corso
Niesnaski są tylko drobnostką, jebać samotność
Razem przed siebie na boso, gdzie nas nogi poniosą
Wwa nie Boston, zabieram ją stąd z serpentyn na prostą
Moje serce pusty plac, hulał po nim zimny wiatr
Dzisiaj już nie jestem sam, inne przy niеj są jak spam
Ten lot trwa już kilka lat dużo wyżej niż Mont Blanc
Jestеś jak najlepszy drag


Nie musze szukać dalej, ona jest spełnieniem marzeń
Ona jest wszystkim czego sam bym nie wymyślił
Wszyscy mówili mi ze mam zbyt bujna wyobraźnie
Zawsze, gdy się kładę liczę na to ze się przyśni
Ona rozumie sny i moje myśli, pomaga mi odnaleźć się w tym wszystkim
I choćby świat miał nie być rzeczywisty
Wole nie istnieć z nią niż istnieć sam



Kiedy gdzieś daleko jestem, w hotelach mam kłopoty ze snem
Koncerty, klipy i sesje, z nich wracam do domu, bo tęsknie
Gdzie jest ta moja best friend
Matka, żona i kochanka, bo dzikie noce jak western
Chodźmy razem po bezkres, szybka fotka na West End
Spacer po Budapeszcie, daleko na wschód za Dnieprem
Od L.A., Lizbonę po Melbourne, w Dżakarcie na jawie i we snie
Gdzie zechcesz

Nie musze szukać dalej, ona jest spełnieniem marzeń
Ona jest wszystkim czego sam bym nie wymyślił
Wszyscy mówili mi ze mam zbyt bujna wyobraźnie
Zawsze, gdy się kładę liczę na to ze się przyśni
Ona rozumie sny i moje myśli, pomaga mi odnaleźć się w tym wszystkim
I choćby świat miał nie być rzeczywisty
Wole nie istnieć z nią niż istnieć sam

A każda chwila z nią niech wiecznie trwa
Bo z tobą jest mi łatwiej biec pod wiatr
I nic nie ma znaczenia oprócz nas
Oprócz nas