Siwers
Nie wiem jak to jest
[Refren: Siwers]
Nie wiem, jak to jest, ale może zrozumiem w końcu
Życia uczę się stale, by pojąć wiedzę ojców
Co mi wiedzieć dane, to wiem nie od tak po prostu
(Po-po-po-po) Po naukę idę dalej – taka kolej losu

[Zwrotka 1: Siwers]
Siwers jeszcze młokos chcący wiedze posiąść
Jak stary wyga, nie jak stary osioł
To się przyda, chwila, widać wszystko szeroko
Chyba nic nie pociąga tak jak zakazany owoc
Świata ciekawy wszystkiego musi dotknąć
Szczególnie tego, co mu sprawia rozkosz
Zajarany był jakąś foczką
Co miała parę cycków i cipkę mokrą
Poszła w pizdu, uważniej patrzy odtąd
Na to, ile ma umysłu i serca na fali egoizmu
Miłość to morderca, na sentymenty nie ma tutaj miejsca
To już wie wniebowzięty, zapalił kiedyś skręta
I najarał się, ale nie znalazł w nim szczęścia
Testował towar cięższy parę razy jak cała reszta
Chciał być fajniejszy, lecz zobaczył, że to mocniej wkręca
Pozostał bierny – to dla niego była lekcja

[Refren: Siwers]
Nie wiem, jak to jest, ale może zrozumiem w końcu
Życia uczę się stale, by pojąć wiedzę ojców
Co mi wiedzieć dane, to wiem nie od tak po prostu
(Po-po-po-po) Po naukę idę dalej – taka kolej losu
[Zwrotka 2: Ero]
Ero, życie to nauka, dobra dupa to sztuka
Jak nie chcesz w jajo pukać, to se musisz jej poszukać
Piwko to jest napój; chcesz se wypić, to pracuj
Nie ma pracy – kombinuj; ty robisz ruchy – się pilnuj
Pieniądz to nie wszystko; jak miłość, to nie z dziwką
Jak biją – walcz jak zwierz; jak dają szybko – bierz
Jak nie wiesz, to się dowiedz; wpierw pomyśl, potem powiedz
Jak masz sekret (Ej), to niech ci zostanie w głowie
Zwycięstwo – dobre, porażka – złe
Co niezdrowe – najsmaczniejsze: słodycz, alko, THC
Popyt równa się podaż; złoty nie znaczy kozak
Kontrola jak niewola – znaczy, że masz być poza
I mógłbym tak do zajebanej śmierci
Uczysz się sam na błędach, odkąd nie karmią cię z piersi
Musisz robić swoje, po prostu sobą być
Nie wszedłeś na mikrofon, by kogoś uczyć, jak żyć

[Refren: Siwers]
Nie wiem, jak to jest, ale może zrozumiem w końcu
Życia uczę się stale, by pojąć wiedzę ojców
Co mi wiedzieć dane, to wiem nie od tak po prostu
(Po-po-po-po) Po naukę idę dalej – taka kolej losu

[Zwrotka 3: Łysol]
Dzisiaj mam swój rozum, czegokolwiek nie powiecie
Człowiek na tym świecie, większość to tylko pozór
Póki plecę swoje zwroty po swojemu
Nie mam zamoty; nie każcie jemu, bo nie ma ochoty
Słuchać pierdół, odwiedzać chujowych obrzędów
I łykać masowych lekarstw, w zamian czeka
Na niego info z Bielan, Ochoty i TGK
Chodź są upadki, są i wzloty, i wtedy eureka
Nie być głupim, uczyć się dnie i noce
W rozumie drzemią moce, o których nigdy nie śniłeś
Choć byś był filozofem, Łysol prawdy tropem
Synu, jesteś między młotem a kowadłem
Jeśli nie wiesz nic lub rozumy wszystkie zjadłeś
Jesteś bystry, masz ikrę, znasz dystrykt, masz dryg
Twoją elokwencję zauważy każdy
A najwięcej mnie nauczą tylko moje własne jazdy
[Refren: Siwers]
Nie wiem, jak to jest, ale może zrozumiem w końcu
Życia uczę się stale, by pojąć wiedzę ojców
Co mi wiedzieć dane, to wiem nie od tak po prostu
(Po-po-po-po) Po naukę idę dalej – taka kolej losu