Siwers
Kilka słów o mnie
[Intro: Warunia]
Własnie tak, jebać psy
Rufuz, Małach, elo

[Zwrotka 1: Warunia]
To jest kilka słów o mnie, kilka życiowych wspomnień
Ja wiem, kto jest mym wrogiem, a kto zawsze mi pomoże
Jeśli jesteś fałszywy, to nie podchodź, broń Boże
Na życiowym torze zaliczyłem nieraz glebę
Grunt to powstać na nogi, nie być jebanym śmieciem
Mam rodzinę, przyjaciół, wierzę w to, że dobrze będzie
Teraz Warunia CS kilka słów powie od siebie
Ściska mnie za serce jak widzę ludzkie tragedie
Bite niewinne dziecię i psy zmuszają do zeznań
Co by się, kurwa, nie działo, ja nigdy nie powiem przestań
Nie ma taryfy ulgowej, żyjemy między blokami
Kilka słów ode mnie, ale wszystko między nami

[Zwrotka 2: DDK]
To te parę wersów o mnie jak chcesz tak bardzo wiedzieć
I nie wpierdalaj w coś, o czym pojęcia możesz nie mieć
Bielany, Praga, saga, styl Warszawa urodzony
Kilka słów, kilka wersów leci znów z mojej strony
Klony - nie mam nic wspólnego z kserem
Miasto, bloki - kto podpuszcza, ten opuszcza teren
Wrzucaj skoki i zawijaj, zrozum, jesteś zerem
Chcesz się błyszczeć jak diament, zrozum, nie te czasy
Rufuz, Małach, Dudek - treść, nie gówno z prasy
Bo kiedy płoną lasy, ludzie się mijają z prawdą
Łamią obietnice, tak to widzę, przyjdzie czas, upadną
Co z tego, że palą, co z tego, że piją
Jak tu po prostu tak żyją
Miło mi, że znasz mnie, miło, że oglądasz
Szata nie zdobi człowieka, nie oceniaj jak nie poznasz
[Zwrotka 3: Narczyk]
Serce Ursynowa - znajduje się dzielnica Imielina
Właśnie tu dla mnie wszystko się zaczyna
Od pierwszego wersa rap prosto z serca
Dla każdego, kto potwierdza czynem, a nie słowem
Kilka dobrych wersów, kilka wersów o mnie
Pamiętam, nie zapomnę, tu na tym rejonie
Od bliskich usłyszałem niejedną dobrą radę
Dlatego dziś joint płonie w dobrych ludzi gronie
Co nie moje, nie wpierdalam się
Mam jedno życie i niejeden cel
Co by się nie działo, ja milczę, choć wiem
Ja milczę, choć wiem

[Zwrotka 4: Małach]
To jest o mnie, kilka słów do spełnienia parę snów z ziomkiem
Seta, buch, podzielę na dwóch
Melanż znów, czy ruch, który da mi
To, czego chcę, to do czego dążę latami
Co o sobie powiedzieć mogę, przemierzam drogę
Mama mi dała życie, to coś z tym robię
Ta płyta jest efektem naszej pracy
Bierz sobie, kurwa, sobie bierz, nie dadzą na tacy
Jest paru takich, co robi zamieszanie
I wolą przystawki, ja wolę główne danie
Teksty pisane w domu czy na kolanie
Nieważne, bo są prawdziwe i tak zostanie
Dzbanie, wara od moich marzeń
Nawarzę piwa, to będę musiał wypić
Nie ma, co się dziwić, fragmenty z życia osób prawdziwych
Na żywo, naprawdę, a nie na niby
[Zwrotka 5: Rufuz]
Stolica 24, wyjazd, gdy aftery
I tak dzień w dzień, to co we mnie
HWDP na kolędzie, to to na wejście
Zawijaj się jak pętlę, szybuje się nieźle
Z banderą 360, rap sort, siemaneczko, elo
Lecimy doskonale przy kozackich wiatrach
Choć nie na żaglach, mikrofon, fat cap, ja
Niepisany traktat, Ciemna Strefa w miastach
Narasta ogólnie dobra jazda
Wjeżdża na Twój warsztat kilka słów o mnie
Daleko dotrze prawdopobobnie, do zobaczenia wkrótce
Widzimy się na froncie

[Zwrotka 6: Kafar]
Potrójna z Red Bullem i podwójna łycha
Kafar Dix37 na balu Cię wita
Znowu ktoś mnie pyta, kiedy druga płyta
Nie czekając na odpowiedź, co tam u mnie słychać
I czy mu się dogram, jakie, kurwa, tracki
Sorry, ale nawet nie kojarzę Twojej twarzy
O czym do mnie gadasz, chuj w Twoje tematy
Nie dbam co dla kogo robisz, możesz zwijać afisz
Moje życie jest moje i niech tak już pozostanie
Od trzech lat się zmagam z tym bałaganem
Od trzech lat próbuję to jakoś poskładać
Bo o przeszłości nawet nie chce się gadać
I gdyby nie ona, gdyby nie żona
Ciągle bez celu bym tkwił na rejonach
Ciągle bez celu swe życie marnował
Jak wielu dzieciaków, które ulica chowa
[Zwrotka 7: Kokot]
Jestem człowiekiem, który ma pasję
To ją i charakter cenię najbardziej
Determinację mam i nie zgaśnie
Choć zdarza się zbaczać z drogi doraźniej
Ach te melanże, słodkie melanże
Dziś nie chcą inaczej, patrzę na świat
Fach w moim ręką to jest mój fart
Mocny fundament, nie domek z kart
Jak ledwo dyszy pod ostrzałem, fart
Strach Ci pokaże ile żesz wart
Ostatnie zdanie, pozostał mi takt
Official Vandal, skumaj ten pakt

[Zwrotka 8: Mixo]
Mixo IFCC wstecz, to CCFI
Bardziej rekin, niż delfin, pieski zagryzują szczęki
Blef, [?], słyszysz tylko dźwięki władzy
Takie czasy znowu, że ujrzałem chuja policjant se władzić
Pierdolę zakazy, 71 to mój azyl
Z bazy do bazy, z oazy do oazy
W bani mam różne fazy, nie potrzeba mi ekstazy
Chcę dziewczynę, mam adrenalinę
A tę drugą jaram ze szlugą, długo
Lubię jarać, pić i chlać, kurwa mać
Kocham żyć, melanżować jak mistrz ceremoni
To Official Vandal, Offical Alcoholic