FLAME
Gdybyś stracił wszystko
[Zwrotka 1]
Brak tu de facto wiary w siebie nam, bo, bardzo łatwo ulegamy chandrom
Bardzo łatwo pochłania nas bagno, losowym wypadkom przypisywać hardcore
(Łatwo) nazwać gratką problemy brata i patrzeć z pogardą
Z góry jak falcon, gdy z dobrą kartą, z życiem jak bajką, wszystko masz za darmo (to proste)
Jak w pacierzu amen, bo życie innych cię karmi jak tlen
(Beng) masz na me życie patent, potem w domu płaczesz bo miałeś zły sen
(Wstręt) czuję już do takich hien, co czują się lepsi, ważniejsi od reszty
A przez to są też źli, ślepi jak te ćmy, głusi jak pnie oraz próżni i grzeszni
(Ja wiem) tacy to co by nie przeszli, będą pierdolić, że życie nie pieści
(A ten) co naprawdę zaznał rzeźni, ma problemy takiе, że w głowie nie miеści się
(Wiesz) każdy ma swoje granice, każdy bierze co mu dano
Każdy walczy o swe życie, nie mierz innych swoją miarą
Bo, bo jakby cię spotkało, to, co jego pokonało
To, to by się okazało, że problemem nie jest, że masz mały salon
Pensję za małą, presję na siano i depresję, no, bo cały tydzień lało
Bierz myśl śmiało więcej, mówi to tobie mentalności sensej

[Refren]
Bo gdybyś kiedyś był bezdomny
Obudził się chory i głodny
I poznał co to brak wygody
I nie do przejścia schody, wspomniałbyś czas stracony
Czy gdybyś stracił wszystko, pomyśl
Byś się po prostu poddał i kim byłeś zapomniał
Czy gdybyś stracił wszystko, pomyśl
Miałbyś siłę od nowa jeszcze raz to budować