Włodi
Muszę przetrwać
[Zwrotka 1: Pele & Włodi]
Obraz szarej codzienności – wyczytasz to z tych oczu
Nie po raz pierwszy idąc po stromym zboczu
Muszę przetrwać, niezależnie od nikogo
Iść swoją drogą, nie dać satysfakcji wrogom
Są tacy, co pomogą sprostać wymogom
Przez ocean ludzkich brudów przejść suchą nogą
Niech będzie przestrogą rap warszawskich osiedli
Pieniądz i władza to wspólnicy przebiegli
Spytaj tych, co polegli, zawiedli siebie samych
Takie sytuacje nie należą do niespotykanych
Raczej coraz częściej oglądanych na ulicach tego miasta
Widać jak na dłoni
Każdy za czymś goni, przed czymś ucieka
Wciąż nie wiem, co mnie czeka, niepewność jutra
Jak wzburzona rzeka staje się żywiołem
Już dawno to pojąłem, teraz zabijam ciszę
Gniew słowa pisze – pewnie już za to wiszę
W oczach społeczeństwa – pierdolę ich uznanie
Dla mnie najważniejsza rzecz to przetrwanie
I tak pozostanie już na zawsze

[Refren: Pele, Włodi, Pele & Włodi]
Muszę przetrwać nawet najgorsze dni
Włodi, powiedz mi, czy twoja czujność śpi?
Nie, muszę przetrwać, po upadku wstać
Nigdy nie usłyszę: "Sam sobie radź"
Muszę przetrwać nawet najgorsze dni
Pele, powiedz mi, czy twoja czujność śpi?
Nie, bo muszę przetrwać, po upadku wstać
Nigdy nie usłyszę: "Sam sobie radź"
[Zwrotka 2: Włodi]
Biorę, jaram, nie kaszlę, przetrwać muszę
Najgorszą suszę, skąpy los zmuszę
Da mi, co chcę, dopiero ruszę, jak się uda
Innych skuszę, choć wokół obłuda
Toniemy w brudach, na mordę kłóda
By źle nie skończyć, do przegranych dołączyć
Nauczę się sączyć z życia źródła
Tylko się nie udław, nie bądź łapczywy człowiek
A prawdziwy, przezorny w ruchach
Przetrwać po trupach plakaty na słupach
Ewenement się zbliża, pełna głodnego micha
Spada ludzka pycha, przetrwał, czy zdycha?
Zawsze coś za coś, da się żyć jakoś
To, co ma wartość – tego się trzymaj
Pal zioło, sztuki dymaj i nie zapominaj
Że nasze zadanie to historie z autobusu
Spisane na kolanie, gwarantują nam przetrwanie
Jak masz uwagę na nie, a jak je lekceważysz
Nieraz się poparzysz, to krwawy sport jest
Co dzień nowy test: władza, pieniądze, seks
Ale wiesz, przetrwasz, jak nie znasz słowa "pas"
Mój rap nie dla mas, powtarzam jeszcze raz:
Przetrwać to zbrodnia w afekcie
Ktoś ma obiekcje – do tego przywykłem
Konflikty to zwykłe części życia
Którego się nie wyprę
[Refren: Pele, Włodi, Pele & Włodi]
Muszę przetrwać nawet najgorsze dni
Włodi, powiedz mi, czy twoja czujność śpi?
Nie, muszę przetrwać, po upadku wstać
Nigdy nie usłyszę: "Sam sobie radź"
Muszę przetrwać nawet najgorsze dni
Pele, powiedz mi, czy twoja czujność śpi?
Nie, bo muszę przetrwać, po upadku wstać
Nigdy nie usłyszę: "Sam sobie radź"

[Zwrotka 3: Pele & Włodi]
Elo, dwadzieścia zero zero, podziemie
Nie podlegam ocenie, znów muszę przetrwać
Oddalić zagrożenie, co czai się za rogiem
To walka z wrogiem, produkcje są nałogiem
Jestem uzależniony, coraz bardziej doświadczony
Nie bądź zdziwiony, spójrz na to z tej strony
Zrozumiesz, że umiejętność przetrwania
Motywuje nas do działania
Dlatego znów muszę przetrwać, odnaleźć sposób
Jak uniknąć ciosu złośliwego losu
Bo nigdy nie wiesz co, nie wiesz kto
Stanie ci na drodze, niosąc z sobą falę niepowodzeń
Życie to nie film – licz się z tym
Bo pogubisz się w nim, zabłądzisz jak wielu
Wciąż szukających celu w spalonych patentach
W stu procentach twój los w twoich rękach
Żeby przeżyć, musisz w to uwierzyć, więc uważaj
Możliwości sobie stwarzaj. Teraz refren powtarzaj:
[Refren: Pele, Włodi, Pele & Włodi]
Muszę przetrwać nawet najgorsze dni
Włodi, powiedz mi, czy twoja czujność śpi?
Nie, muszę przetrwać, po upadku wstać
Nigdy nie usłyszę: "Sam sobie radź"
Muszę przetrwać nawet najgorsze dni
Pele, powiedz mi, czy twoja czujność śpi?
Nie, bo muszę przetrwać, po upadku wstać
Nigdy nie usłyszę: "Sam sobie radź"
Muszę przetrwać nawet najgorsze dni
Włodi, powiedz mi, czy twoja czujność śpi?
Nie, muszę przetrwać, po upadku wstać
Nigdy nie usłyszę: "Sam sobie radź"
Muszę przetrwać nawet najgorsze dni
Pele, powiedz mi, czy twoja czujność śpi?
Nie, bo muszę przetrwać, po upadku wstać
Nigdy nie usłyszę: "Sam sobie radź"