Paluch
Rytuał
[Zwrotka 1: Słoń]
Ćpanie al dente, sceny dantejskie, fanty w lombardzie sprzedane za bezcen
Młoda dziewczyna, sznyty na ręce, pijanej matce podbiera rentę
Teraz na mieście, pędzi w karetce, sina, medyk próbuje ją budzić
Kurwa, gdzie byli avengers? Kolejne żniwa kostuchy
Czemu wciąż jestem ponury? Powiedz mi, czemu mam nie być?
Nie zasłaniam oczu, jak dzieci, nie patrzę na świat z poziomu ameby
Życie nas wszystkich kaleczy, używki wzmagają apetyt
Puste butelki, lewe recepty, kodeinowy ametyst
Kreski, antydepresanty, benzo, tramadol, fentanyl
Ledwo się zwleka z wersalki, chłopak blady, niczym pergamin
Już kiedyś próbował się zabić, lecz uratowała go siostra
Dziś sama umarła przez dragi, więc nad ranem wyskoczył z okna

[Refren: Paluch]
Chcemy pójść znów na bal
Uśmiech twój widzieć wciąż
Szybciej wiruje świat
Wszystko zlewa się w jedno, w jedno
Chcemy pójść znów na bal
Uśmiech twój widzieć wciąż
Szybciej wiruje świat
Wszystko zlewa się w jedno

[Zwrotka 2: Paluch]
Stary Vostok na łapie, nie Patek, zjechałem z nim windą na parter
Oczy miał zimne i martwe od czasu jak zabrali matkę
Wypadł bezwładnie na klatkę, powtarzał jej imię, jak mantrę
Poczucie winy, jak skalpel, jej płyny miał na prześcieradle
Bo nie dała rady, w tej walce o przyszłość, jedyne dziecko, to największy zawód
Wiedziała, że dała już od siebie wszystko, nie chciała już widzieć, jak wygrywa nałóg
On błądzi co wieczór gdzieś na Miłostowie, bo nigdy tak nie czuł tej miłości do niej
Żaden narkotyk nie stłamsi sumienia, brak zrozumienia sprawia, że tonie
Dokładnie pamięta pierwszego szczura, dziś nie ma już śladu po tamtej euforii
Ten co posypał ma pośmiertny mural i z chęcią już chciałby do niego dołączyć
Od dziecka w tym raju na haju płyniemy, Chore Melodie na balu wciąż lecą
To, co kochamy, to szczere uśmiechy, tylko za rzadko je widać na trzeźwo
[Refren: Paluch]
Chcemy pójść znów na bal
Uśmiech twój widzieć wciąż
Szybciej wiruje świat
Wszystko zlewa się w jedno, w jedno
Chcemy pójść znów na bal
Uśmiech twój widzieć wciąż
Szybciej wiruje świat
Wszystko zlewa się w jedno