Paluch
Twarze Miasta
[Paluch]
Z zewnątrz odnowiona, od środka nie zmieniona
To jest twarz miasta, która żyje w miejskich domach
Tworzymy ją razem, to jest moja twoja twarz
Ten wizerunek ulic, kamienica, spadający tynk
Mokre ulice i z twojego jointa dym
Straszną twarz, zmęczona pomarszczona
Tylko w letnie dni lifting, kuracja sezonowa
I znowu zmiana, teraz pada kwaśny deszcz
Zimny wiatr wieje miasto przeszywa dreszcz
Zaczyna oddychać, żyje, otwiera oczy
Tyle już widziało, jeszcze nie raz cie zaskoczy
Chce coś powiedzieć, nie może, usta popękane
Nie musi nic mówić, ja się za nie wypowiadam
A więc gadam gadam gadam
A ty słuchaj tego poznań krzyk miasta aifam

[Refren]
Pulsuje skroń, wzrasta tętno
Szybkie myślenie, to jest miejskie tempo
Miejski styl, miejskie życie, miejski byt
Słowa zapisane, to jest aifam skrypt

[Waber]
Smutna twarz, łza spływa po poliku
Miasto budzi się pod wpływem interwencji krzyku
Mam sprawę tego typu, byś odnalazł szczęście
Życie jest piękne, cały czas idę pod prąd i to nie błąd
Ta droga jest właściwa, odlać za tych co nie mogą
Poznasz mnie po tym geście
Widzę tragedie serce samo w końcu pęknie
Słyszę myśli, które płyną ulicami miasta
Za nic nie wynagrodzę, miłość, władza, pieniądze
Dzisiaj ty, jutro ja tu rządzę, pojutrze nadal dobrze
Niech ta chwila słodka długo trwa
Będąc na syndromie z nimi nadal walczę
A ich racji bronie, sępie, pochopnie nie doceniasz
Z kamieniami na pontonie, tonący z biegiem czasu utonie
To jest jedna z wielu miasta twarzy, która pływa świata łza
Miedzy prawdą a Bogiem, znów jesteś sam
[Refren]
Pulsuje skroń, wzrasta tętno
Szybkie myślenie, to jest miejskie tempo
Miejski styl, miejskie życie, miejski byt
Słowa zapisane, to jest aifam skrypt

[Mrokas]
Mrok nad miastem Poznań
Już ciemno, niosę z sobą moc doznań
Chodź ze mną na dżoja
Pójdziemy na siódme piętro bloku
Zobaczysz jaki tam jest niewiarygodny spokój
Tysiąc myśli w głowie za sprawa tego widoku
Weź macha, i popatrz na ten świat z boku
Wtopiona twoja twarz w pejzaż miejski jak i ja
Ale ja chce być świadom istniejącego tła
Gonitwa za sukcesem tutaj nic nie da
Bo życia to zaleta, to raczej miejska wada
Obojętność się pojawia, materializm dopada
Tysiące twarzy, każdy z miastem życie kojarzy
Jeden za nie wciąż walczy, drugi chce tu ciągle tańczyć
Miasto pozwala się cieszyć swoim ogromem
Daje wybór pokazując każda stronę
Człowiek masowo chłonie, dużo szybciej dorasta
To powód szydery dla niekumatych z poza miasta