Solar
Kołdra
[Refren]
Gdy nie mogę zasnąć nadstawiam słuch, naśladuje twój oddech
Zamarło miasto, czuje twój ruch, lepiej mi gdy jesteś obok mnie
Dzień zmęczył jak cardio, chodź to tylko trud
Pozwól, że chwilę odpocznę
Mam ten moment na własność i wtulam się w puch
A ty zabierasz mi kołdrę

[Zwrotka 1]
Dziś nie zrobiłaś mi śniadania
Gdy szedłem do łazienki, to potknąłem się o twoją torbę
I co, to podstęp, czy ty kurwa masz ten borderline
Stoję tu jak what the fuck, a moja twarz jak Walter White
Wchodziliśmy sobie w krew, pływaliśmy w żyłach
Żeby teraz tak się rozejść jak viral
I teraz znowu z kim innym
Trzeba będzie pogadać o niczym
Trzeba będzie pomilczeć o wszystkim
Dzisiaj nie chcę się widzieć z ekipą
Siedzę sam ze swoją pychą
I popijam zimną colę z łychą
Najbardziej bolą zawsze ciosy znikąd

[Refren]
Gdy nie mogę zasnąć nadstawiam słuch, naśladuje twój oddech
Zamarło miasto, czuje twój ruch, lepiej mi gdy jesteś obok mnie
Dzień zmęczył jak cardio, chodź to tylko trud
Pozwól, że chwilę odpocznę
Mam ten moment na własność i wtulam się w puch
A ty zabierasz mi kołdrę
[Zwrotka 2]
Dziś nie waliłaś naczyniami
(?) przez krwionośne wali krew
Bo dziś się budzę tutaj sam, i
Spotykam cię w tej apce, z której znamy się, hej
Już się zamieniłaś w generator double-tapów
Ze Spoti leci mi Mike Posner, już nie trawię trapów
Wracam na rynek wtórny, chodź mnie nie bawi to
Trochę przekręce licznik i wyszpachluje bok
Przed nami długie dni, długie tak jak kolejka do nieba
Może się nawet spotkamy gdzieś w tej kolejce do nieba
Złapiemy kątem oka jak fisza
I powiesimy parę szczerych słów na końcu języka