Solar
Cokolwiek by się nie działo
[Intro: Białas]
Jest 6 rano kończę nagrywać kawałek

[Zwrotka 1: Bialas]
Patrzę na świat spod ciężkich powiek
Dookoła widzę kolory pastelowe
Dzięki Tobie, Boże, szukam wciąż prawdy
Wołaj wszystkich, wrócił syn marnotrawny
Chcesz mnie zrozumieć, to opuść obłoki
I przejdź w moich butach 22 kroki
Dobrze wiesz, że jestem zamknięty w sobie
I jak na złość mam, kurwa, klaustrofobie
Ale wiesz co powiem: "Czuję się dobrze!"
Wezmę nowy bit i go opluje ogniem
W moim sercu życie nie jest łatwe
Cały czas brat trwają walki w tej klatce
Nikt nie ma wstępu do tego miejsca
Więc śmieje się gdy mówią: "Białas to szczęściarz."
Białas to Białas, skończmy ten dialog
Dobra i nie skończmy jak analogia

[Refren: Solar/Białas] x2
Hej! Co by się nie działo ziomus! (Ziomus!)
Ciągle pchamy swoje życie do przodu
Więc unikamy nieruchomych schodów
W swojej własnej drodze do milionów
[Zwrotka 3: Solar]
Co by się nie działo, mam swoje ciało
Intelekt, wiedzę (Raczej to co z niej zostało)
Wychowanie, doświadczenie, honor i wartości
Dom, rodzinę, przyjaciół, znajomości
Mam do dyspozycji chwilę, która trwa teraz
Wyobraź sobie, że to wszystko umiera ( Teraz! )
Plus jeden do statystyki zgonów
Versus plus trzy do ilości porodów
W liczbach nic nie znacze dla ludzi
W życiu nigdy nie dam sobie tego wmówić
Możesz tego nie polubić, jak większość
Dla których dowodzenie tego to przyjemność
Na jawie czuję senność, bardziej żyje snami
Marzeniami, którym sami przykładamy lufę i strzelamy
Z odbezpieczonych ośmiu złotych na godzinę
Jak masz chwilę, jak masz chwilę

[Refren: Solar/Białas] x2
Hej! Co by się nie działo ziomus! (Ziomus!)
Ciągle pchamy swoje życie do przodu
Więc unikamy nieruchomych schodów
W swojej własnej drodze do milionów

[Zwrotka 3: Białas]
Białas, raper, który ma swój wagon
I na wkurwieniu się zamienia w tornado
Ma swoją pasję, jest dorosłym dzieckiem
I nigdy nie chce mieszkać na Rakowieckiej
Cokolwiek by się nie działo idę w przód
Jak wtedy gdy się słuchało Livin' Proof
Wciąż robię swoje, nie mam idoli
Wiem, że skurwysynów to boli
Solar!
[Zwrotka 4: Solar]
Ej, nie liczę na pomoc Boga
Już bardziej liczyłbym na pomoc wroga
Rodzice jak to słyszą, mają łzy w oczach
A Solar, to naprawdę niezły chłopak
Idę w plener, otwieram czteropak
I nadal myślę o tych, którym honor na to nie pozwala
Więc cokolwiek by się nie działo
Nie dam się ograniczyć cudzym zasadom

[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]