Deys
Mikrozachwyt
[Intro: Deys]
Yo, yo

[Zwrotka 1: Deys]
Wszędzie śpiewające trupy, wszędzie szklana pogoda
Ja też odejdę, chociaż wzrosłem z tym jak drzewa i kora
Masz oczy jak ślepe uliczki, więc widziałem w nich kraksę
To miał być tylko mikrozachwyt, ale chwycił za krtań mnie
Chciałbym uciec, ale nikt nie goni, szkoda, co nie?
Już wiem, naprawdę są pytania, gdzie nieważne "odp."
Dawno mógłbym mieć rodzinę, wspólnej chaty chciały byłe
Ale nigdy nie umiałem kogoś dłużej niż na chwilę
Można dostać dawkę zła, że na diabła mówisz: "tylko"
Miałem przerwę w życiorysie jak Tetmajer Kazek, pykło
Mózg jak karabin, mógłbym zabić kogoś, zgładzić myślą
Ciągle w pogoni za tą straszną, ostateczną chwilą

[Refren: Deys]
Kiedyś naprawdę kupię nóż tak jak Happysad
Nigdy nie byłem pewien, co na serio w Tobie jest
W mieście tępych narzędzi skaleczony gubię krew
W dzielnicy wysuszonych istnień znowu ronię łzę
Kiedyś naprawdę kupię nóż tak jak Happysad
Nigdy nie byłem pewien, co na serio w Tobie jest
W mieście tępych narzędzi skaleczony gubię krew
W dzielnicy wysuszonych istnień znowu ronię łzę
[Przejście: Dianka]
Sad, sad, sad, sad
Sad, sad, sad, sad
Sad, sad, sad, sad
Sad, sad, sad, sad

[Zwrotka 2: Dianka]
Sumienie mam czyste, używane wcale
Spowiadaj się w liście, i tak po tym spalę go
Spalę Twój każdy most
Anioł upadły, więc dawaj życzenie
Na razie mnie widzisz, a potem już nie wiem
Kawał dystansu przebiegłam do siebie
Potknęłam się w końcu o Ciebie
Potknęłam się w końcu o Ciebie

[Refren: Deys]
Kiedyś naprawdę kupię nóż tak jak Happysad
Nigdy nie byłem pewien, co na serio w Tobie jest
W mieście tępych narzędzi skaleczony gubię krew
W dzielnicy wysuszonych istnień znowu ronię łzę
Kiedyś naprawdę kupię nóż tak jak Happysad
Nigdy nie byłem pewien, co na serio w Tobie jest
W mieście tępych narzędzi skaleczony gubię krew
W dzielnicy wysuszonych istnień znowu ronię łzę
[Outro: Dianka]
Sad, sad, sad, sad
Sad, sad, sad, sad
Sad, sad, sad, sad
Sad, sad, sad, sad