Deys
Sils Maria
[Intro: Zero]
Pustka, forma
Pustka, forma, tak

[Zwrotka 1: Zero]
Czujesz, jak wzbiera w tobie ta al-Haqq
Wrzucam cię w otchłań nowego świata
W nadziei na to, że rozłożysz ręce
I może wreszcie nauczysz się latać
Nie każdy wierny to Galahad, wierz mi
Rycerze Graala już dawno polegli
Wzroku profana, co w pusty wojeryzm
Zamienia wszystko, nie mogę zdzierżyć
Bo jak miliony idoli słonecznych
Prawda nie runie na spalonej ziemi
Ty przychodzisz do mnie, by zasięgnąć wiedzy
A wracając, krzyczysz "Acheiro poiesis!"
Bo łamię obrazy, a dla nich to kamień obrazy
Że niszczę jak Ta'wil ołtarze, ich twarze
Choć każdy do swojej się już przyzwyczaił
Nie sądzisz chyba, że to mi wystarczy
Zobowiązany sojuszem Hashashins
Synody mocnych, by to uchwalić
Mam prawo do walki o kolejne maski
Wyławiam kolejny zapis z oddali
By wyłonić synonim pleromy zza nich
Czytaj absolut, jak Zero na skali
Non enim possumus non loqui
Mesyna, Reggio Calabria i Palmi
Los bywa kwaśny jak jabłka Sodomy
Ja pewny jak Pascal idę w zakłady
Że nie przepalisz słomianych skłonności
Skoliozy wizji, bo nie dają rady
Jak na jednym karku zasłuchane głowy
Dla nas to kalki, na jednolitości
Za jednym zamachem odcinam was od nich
[Break: Zero & Deys]
Jestem, kurwa, w Panoptykonie
Co, jeszcze coś, kurwa
Jeszcze, jeszcze, no
Deys, złapałem Pana Boga za nogi
Ale mnie skopał

[Zwrotka 2: Deys]
Ja dalej czuję się jak w Indiach - wiecznie na muszce
Na starcie 'papa', żegnam jak Muminki w czołówce
Wokół niczym Energy mechaniczne pomarańcze
A fluid na mordzie gości, z nimi jak z wilkami tańce
Tańczący przy tym ja teraz, bo mój enemy
Złośliwość rzeczy martwych, kurwo, nie zaszkodzi mi
I nie przepadam za tobą, dlatego nie runę w przepaść
Jak zechcę, tak będą patrzeć w tą konstelację, to cena
Zwycięstwa, a kwestia przebrań - bez maski nie miałbyś barw
Jak masz arsenał - przebierasz w nich, granica to nie grań
Rodzaj nie zagra znaczenia, wiesz - Al-Khanasa
Ogarnij, co to jest chiralność, myśląc duet Hasha
Z tego przy jednych rysach jednej twarzy pozór, wybór
Nie wyjdziesz wielką ręką jak dzieci talidomidu
Powiedzą, że to jest potwarz, bo zawsze łatwiej zastyga
Jak liczyłbym statuetkę, zrobiłbym filmy o Żydach

[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]