Rest Dixon37
Wstań
[Chorus: Kali]
Wstań! Zamuliłeś się to teraz znowu
Wstań! Wypierdoliłeś się na mukę ziomuś
Wstań! Przykładaj wagę do swoich wyborów
A odnajdziesz drogę do swojego domu

[Verse 1: Rest]
Wstań! Ile lat można narzekać
Nie jeden plan padł ale to nie znak, że nie masz szczęścia
Może tym razem fart do Ciebie uśmiechnie się dzieciak
Wiem, mało radości i perspektyw na osiedlach
Dzień w dzień tysiąc myśli ja życia swego nie przegram
Nie jest źle? Inni mówią, że Warszawa jest piękna
To nie sens strach track miłości, życie to męka
Setki straw jednak dach nad głową masz więc nie pękaj

[Verse 2: Kali]
Wstań nie pierdol, strach nie czas się bać
Sprawdź to, sprawdź nienawiść w sobie
Ją należy zgasić więc ją zgaś
Nie zmieniaj się na gorsze a na lepsze
Możesz być wieszczem ale możesz być zwykłym leszczem
To miłość zbawia, to wiara nas wzmacnia
Nadzieja pozwala nam wstać po porażkach
I co w nas nie zabija tego tylko nas sprawdza
Żyj tak, żeby każda wpadka była już ostatnia

[Verse 3: Mały Esz Esz]
Wstań i walcz o swoje racje jak Marley
Wstań i walcz o prawdę jak Dante
Napisz pamflet i kwit
Wyciągnij szablę i tnij
Weź kastet i bij
Nie ważne, zrób to dziś
Jutro może być za późno
Móc to być, możesz uratować ludzkość
Triumf jest nieopodal
Życie nagli, by je znów celebrować
Trzeba wywołać kataklizm

[Chorus: Kali]

[Verse 4: Ciech]
Zamuliłeś się to popełniłeś chyba
Krzyczę jak bym krzyczał do Christofer’a Reeve
Wstań i wyrwij się z tej śpiączki
Załatw sobie pracę, albo załatw sobie jointy
Tymczasem, gdy śpisz spokojnie jak dzieci
Ja nigdy nie śpię, sen jest przyczyną śmierci
Od dzisiaj nie masz już idolów
A nawet jak masz wiesz co szepczą do Ciebie zza grobu
Twój ruch. Ta gra nazywa się życie
Wstać jak byś zaraz miał usłyszeć: Sąd idzie!
Od dzisiaj śmigasz jak wystrzelony nabój
Nigdy nie hamuj, ziom haruj, wstań i ładuj!

[Verse 5: Stemplo]
To jest o tym projekcie, Wstań
Benzyna, Szybki Szmal
Wersy, które przeszywają moją krtań
Od lat zniekształconej tej rzeczywistości obraz
Kontra nasza prawda zapisana w tych jointach
To o zwykłym człowieku, wstań!
To bagno, cały chłam ten pozszywany kłamstwem świat
Wstań i znajdź to co jest lekarstwem
Co dla Ciebie w życiu ma sens?
A reszta przyjdzie z czasem

[Verse 6: Łysonżi]
Dla wszystkich ziomków dla pań
Wstań, Szybki Szmal
Pojmij. Jesteś wolny więc sraj na konformizm
Podnieś tyłek, zbierz siłę, nadzieję, wiarę
Czasem jest przejebane ale weź Ty i nie siedź
Przecież to nic nie wniesie, pusta kieszeń
Nie mam dzięgów, wszystko jest w moim zasięgu
Przekaz z wyższego rzędu, Co?
Przekaz, który słyszysz to nie jest głos boysbandu
To głos stolicy

[Chorus: Kali]

[Verse 7: WdoWa]
Wstań! Musisz być mocny
Wyjdź ze śpiączki
Albo od razu daj im pobrać swoje narządy
Ściśnij ból, musisz być silny w chuj
Jak chcesz leżeć to lepiej wykop wygodny dół
To jest dla moich sióstr i braci
Znoś z dumą porażki to duchowo bogaci
I nie chodzi o hajsy, nie są cele ma środkiem
Nie kupisz mego szacunku jak nie wstaniesz po tej zwrotce

[Verse 8: Emazet]
Nie mowie o hajsie
Brat wstań
Nie zamulajcie wstań
Po porażce wstań
Po walce wstań i walcz
Tu nie ma opcji to trzeba rozegrać
Sztuka społem pamiętaj rodzina jest tylko jedna

[Bridge: Kali]
Wstań nie zamulaj się, pokaż ile jesteś wart
Wszystko zależy od Ciebie
A tu cały świat dla Ciebie mieni się tysiącem barw
Nie możesz tylko dać się złapać w siatkę zbrodni i kar

[Chorus: Kali]

[Outro: Kali]
Wstań! Nie rozmieniaj się na drobne
Wstań! I ogarniesz każdy problem
Wstań! I skup się na tym co istotne
Wstań! I ruszaj nie ma drogi powrotnej

Wstań!