Bonson
Być może
[Verse 1: Bonson]
Być może miałaś wyjść, ale znowu nie zadzwonił
I być może chciałaś z nim, ale znowu cię zawodzi
I być może sama z tym jesteś i znowu patrzysz w sufit
I być sama z tym nie chcesz, a może tak być musi
Dałaś wielu mu, nie chciałaś w zamian nic
Zabrał wiele chuj, ale nie chciał dawać nic
Może dasz mu wrócić chociaż męczy cię ta gra
W tle znajomy głos nuci, że już nie ma szans
Kumple zawiedli, a mówiłeś moi ludzie, sztywno
Byś wyszedł zapić, ale telefony w kurwę milczą
Masz w barku flachę, ale pić do lustra w sumie wstyd
Weźmiesz to na miękko, mówiąc inny już nie umiem być
Dobra to na zdrowie, mówisz żona moja do niej
Dzwoniąc wołasz do niej, że spoko pora odejść
Rzucasz słuchawką i pięści na ścianie zdzierasz
W tle znajomy głos przypomina ci, że ich już nie ma

[Hook] x2
Być może dajesz z siebie tyle ile sam byś chciał
Może oczekujesz więcej niż sam jesteś wart
Może świat nie jest dziś taki sam
Mówią na to karma, a może liściem targa wiatr

[Verse 2: Bonson]
Być może piątek jest, kumpel zadzwonił wpadaj
Przyszedłeś sam, co pomyślą to ich sprawa
W tle pękła szklanka, jakaś dupa krzyczy do niej
A dziwne masz wrażenie, że ten głos to możesz znać
I nie myślałeś, że tak wyjdzie, bo ogólnie
Strasznie cię to wkurwia gdy spotykasz ją rok później
Wychodzisz z hukiem, bo nie była w sumie sama
A w słuchawkach głos mówi módl się za nas
W klubie zaraz, pij, kurwa pij chlej, mówiłaś bez hamulców
Wódka jak kij w łeb, wypita gdzieś na murku
I dzisiaj plan masz, że idziesz po nieśmiertelność
Jakiś typ do ucha szepcze: "on nie wie, że jesteś ze mną"
W jego pokoju gasną lampy, on czekał
Miałaś zadzwonić, ale padł ci telefon
Wsiadasz w taksę z typem co go nie znasz wcale
W radiu znajomy głos mówi, że nie wyjdziesz stąd nad ranem
[Hook] x3

[Cuty: DJ Flip]
Stare przyjaźnie obracają się w pył
Punkt widzenia jak ludzie, zmienia się
Oceniają nas, a sami grają jak sukinsyny
Coś mi przypomina o niej, o tym jak zostałem z niczym
Miarą wygranych jest uśmiech przez łzy
Punkt widzenia jak ludzie, zmienia się
Oceniają nas, a sami grają jak sukinsyny
Tak być musiało, trzeba żyć trzeba żyć