Bonson
Kwaśne
[Zwrotka 1: Frank]
Próbuję zaczarować świat
Owinąć go wokół palca
Skaleczony nieraz
Próba podjęta nawet z krzywą mordą
Nawet jak minę się z forsą
Zachowam twarz
Trochę niepokój przez czas
Chodzi mi tylko tu o to, by odjebać w życiu se nie jeden kwas
Z przymkniętym okiem jak kurwa Maroko
I high life, zrzucić balans od tak, grać
Piła chodzi na raz, więc odbij
Leci kurwa na out, więc schodzisz
To nie zabawa dla braw
To nie zabawa od tak
Gdzie po prostu zapraszasz znajomych
Pełno pułapek jest na każdym kroku
Więc wcale nietrudno zabłądzić

[Refren: Karian]
Ból, ból, zbija mi witę za pan brat
Spływając po mnie, tak jak jucha po podeszwie
Jakby ktoś pytał, to nie ja
Przeżuwam życie, które pluje kwaśnym deszczem
Ból, ból, zbija mi witę za pan brat
Spływając po mnie, tak jak jucha po podeszwie
Jakby ktoś pytał, to nie ja
Przeżuwam życie, które pluje kwaśnym deszczem
Ból, ból, zbija mi witę za pan brat
Spływając po mnie, tak jak jucha po podeszwie
Jakby ktoś pytał, to nie ja
Przeżuwam życie, które pluje kwaśnym deszczem
[Zwrotka 2: Bonson]
Ja tam wolę gorzkie, jak Twoje łzy, jak spływy z proszkiem
Daj Boże sił, daj proszę troszkę
Jak możesz chroń mnie
Zawiodłem? Dobrze, nie przypominaj mi co weekend
Ile razy, kurwa, nie policzę
Ich miny krzywe, jak po center shockach
Jak wchodzę, zwykle robię wejście smoka
Ty, weź się cofaj, jak chcesz mnie dopaść
Po moich dymach kurz nie chce opaść
Jakoś, cóż, tak bywa
Raz się wygrywa, raz się wygrywa
Znasz na pamięć każdy wers mój, zanim go nawinę
Podnoszę pięść za bliskich, co ich mocno poraniłem

[Refren: Karian]
Ból, ból, zbija mi witę za pan brat
Spływając po mnie, tak jak jucha po podeszwie
Jakby ktoś pytał, to nie ja
Przeżuwam życie, które pluje kwaśnym deszczem
Ból, ból, zbija mi witę za pan brat
Spływając po mnie, tak jak jucha po podeszwie
Jakby ktoś pytał, to nie ja
Przeżuwam życie, które pluje kwaśnym deszczem

[Zwrotka 3: Zero]
Ej, jak czas na zabawie se lecę
A zejście bywa kręte jak Helter Skelter
Dziś już nie walę na głowę w depresję
Jakby się dało w tym odnaleźć szczęście
Szukam głębiej i głębiej, i głębiej
W końcu się może do czegoś dogrzebię
Jak idę do Ciebie, to widzę najlepiej
Jak ruszam w teren, to czuć aferę, o
Mówią, że poryty beret i co?
Raczej się nie mijam z celem jak kot
Cudem cztery łapy mam wciąż
Nie dorastamy, to żaden błąd
Czasem żarzy się w bani lont
Aż ogień strawi stary strop
Za stare czasy zuchwały krok
Aż tu bez mapy, koniec psot
[Refren: Karian]
Ból, ból, zbija mi witę za pan brat
Spływając po mnie, tak jak jucha po podeszwie
Jakby ktoś pytał, to nie ja
Przeżuwam życie, które pluje kwaśnym deszczem
Ból, ból, zbija mi witę za pan brat
Spływając po mnie, tak jak jucha po podeszwie
Jakby ktoś pytał, to nie ja
Przeżuwam życie, które pluje kwaśnym deszczem