Bonson
Mała Lady Punk
[Zwrotka]
Znów patrzę na nią jak głodny
Jakbym przylazł na jakieś zawody
Nie mogąc doczekać nagrody
Ją ukradł potrzymać do jutra
I łażę za nią jak młody
Czekając aż wejdzie na schody
By sobie popatrzeć na nogi
I jej usta, albo co bóg dał
Wydałbym całą flotę
Żeby została na trochę
Ona zostawia na potem
Ja tam pierdolę domawiam jak coś chcę
Jej to nie imponuje wcale
Ojej dziecinko stój nie chciałem
Na zgodę się dzielę towarem
I dalej przez miasto jak samolotem
Kolejny bar, ja to samo proszę
Kolejny raz, jak można to biorę
Ona pyta jak można być takim potworem
I dalej przez miasto, aż stanie się krzywda
Krok od przepaści, ja dalej chcę igrać
I dalej chcę iść tam i patrzę w jej duszę jak w ciemność
I mówię jej, że mógłbym umrzeć przez nią
"Ty już nie pierdol" mówi do mnie, że chce wódkę z miętą
I pociągając nosem podaje mi stówkę zmiętą
[Refren]
Moja mała lady punk
Moja mała lady punk
Moja mała lady punk
Moja mała lady punk

[Bridge]
Widzę w twoich oczach miłość jak przez łzy
I nie wiem, kto ma problem ja czy bardziej ty
Ale nawet jak to chore jest, gdzie ty, tam ja
Spalmy się ze wstydu i wejdźmy na dach

[Refren]
Moja mała lady punk
Moja mała lady punk
Moja mała lady punk
Moja mała lady punk