Bonson
Brud
[Zwrotka 1]
Chodzę po ulicach brudnych jak Amy z odwyku
Gdzie suki z dupy zrobiły przemysł dla typów
Jednoosobowe firmy, burdele na pół piętrach
Z butelek masz tu merca, nawet nie wiesz jak tu mieszkasz
Wódka wsiąkła dusząc gardła jak pętle
Młode serca mają niechęć i na garbach tandetę
Masz świat tabletek, aptekę, alkohole i zielarstwo
Do 15 masz przerwę, a po szkole idziesz w miasto
Tak im mija tydzień, chillout, tyle wygód
Wielu świat zapija piwem i zagryza pyłem z piguł
Bloki patrzą, nie chcą widzieć cudów
Cnotki walą się w tyłek z nudów
Walą pyłek po nozdrzach za sos sąsiada
Znałem typa co zamiast w nos walił to prosto w kanał
Ma swoje święto w pierwszy dzień listopada
Bo, tu dostając w pysk odpadasz

[Refren]
Na ulicach brud, tym oddychasz co dzień
Te same gęby robią z życia problem
Jak cud się nie ziszcza odejść
I tak oddychasz w tych zgliszczach smogiem
To jest brud na ulicach i brud na tych typach
Bo to jest brud wśród murów, brud na ulicach
Bo to jest brud wśród murów
[Zwrotka 2]
Kiedyś grali w piłę, jeździli na desce albo rolkach
Dziś wciąż jadą na kółkach na kresce albo jointach
Na mieście spotkasz ich jak plują w pysk o respekt
Nie respekt, a w pysk dziś, a jutro przyjdź po resztę
Chodzę po ulicach czarnych jak Brooklyn
Skąd spierdalają często szukać pracy za funty
Matki z żalem kładą kwiaty na trumny
Inni uciekają, bo zrzucili kraty na kumpli
Świat złotych zębów, więzienne dziary
Szacunek z dupy za drobne jak nie chcesz zwady
Obok złote klamki, urzędy, urzędnicy
Jak im wisisz oddasz i tak tu umrzesz z niczym
Mają chuj, nie krzty w tym ambicji w krajach
Widząc balast świat, aż krzyczy spierdalaj
Środkowe palce dają znak na atak
Oni dalej będą kraść inni stać na czatach

[Refren]
Na ulicach brud, tym oddychasz co dzień
Te same gęby robią z życia problem
Jak cud się nie ziszcza odejść
I tak oddychasz w tych zgliszczach smogiem
To jest brud na ulicach i brud na tych typach
Bo to jest brud wśród murów, brud na ulicach
Bo to jest brud wśród murów
[Zwrotka 3]
Miss obdartych spodni na tyłku na balkonie gra gwiazdę
Gdzie każdy już zna jej anatomie na pamięć
Na balkonie młoda Julia chce jak każda welon
Marzy by znaleźć swojego z Alfa Romeo
Pod oknami pełno dziur jak poligon
I każda odstąpi ci swoją jak się bujniesz po piwo dla niej
Z innej strony skumasz później, że piwo tanie
Diler syf wciśnie, albo pójdziesz na grzybobranie
Tu gnijąc marzeń nie zrealizujesz od tak
Nie pytaj ich o plany mają plany dłużej zostać
Zapytasz ich o cele opowiedzą ci o pryczach
I już nie wiesz czy oddychasz i czy jeszcze o coś spytać
Młode koty dały talent za volta
Bo tu, albo jest czarne, albo białe jest w nozdrzach
I czasem nie wiesz czy głos dać
Bo z czasem nie wiesz czy przypadkiem cie nie spotka - brud