Bonson
Pozory
[Zwrotka 1]
Ten rok był spoko, gościu, wbiłeś se jak z flotą, gościu
Tak jakbyś z czystą kartką wjechał naglę od początku
Mieszkania, dziecko, narzeczona - traf jak w totolotku
I ci najmniej przychylni nawet mówią odtąd "ziomku"
Piszą fani, jesteś wzorem dla nich
I trochę wali im się życie, ale znają wersy, to się chwali
I fajnie, czują się jakbyście byli kolegami zawsze
Ja tu tylko polewam i patrzę
Wakacje masz na co dzień, a nie, że jak zarobię
To wezmę was nad morzę, chuj, jeden raz, a dobrze
I mówisz brać na zdrowie, jutro się zastanowię
Z którego konta ściągać to, co pójdzie w piach, panowie
Rodzina dumna, mama chwali się, że syn ogarnął
Było warto, dziś już nic nie mówią, tylko patrzą
Ci, co gardzą, są zazdrośni pewnie i to bardzo
Bo miałeś przecież upaść, a stoisz sztywno z gardą
Narzeczona wrzuca zdjęcie, razem wyglądacie dobrze
A przeszłość dziś to raczej no way
Zjecie kolacje, ty parę stów wyciągniesz
I tak mija tydzień za tygodniem

[Hook]
I nagle budzisz się sam, telefon milczy
I ciężko skumać ci, że jest po wszystkim
Przyjaciele nie chcą gadać z tobą, ona mówi nara kolo
A ci co wisisz im ten szmal już od rana dzwonią
[Zwrotka 2]
Bo ten rok był kiepski Damian
Przyznaj się wróciły kreski na blat
Ćpunem będziesz już na zawsze, cię nie zmieni lepszy kwadrat
Face, instagram widzą, że już niezbyt bangla
I brakuje chęci nagrać coś innego niż, że śmierć i branża
Myślałeś, że opłacisz plikiem szacunek?
Matce pękło by serce widząc jak syn się marnuje
Bo pozory to ty umiesz stwarzać
Szczęście w domu, biznes kręci się jak nigdy
Tylko kurwa czemu znów żresz dziada
Śmiać się z porażek łatwo, czemu swoje chowasz w kieszeń?
Obszczane wyro, obrzygane ciuchy, co tam jeszcze?
Ktoś znowu widział cię pod klubem, jak żeś dostał w gębę
I chuj, że takich wersów dajesz średnio sto na epkę
Fanom powiedz teraz, jak to jest, gdy się ogarniasz
A po kryjomu ćpasz po kiblach jakieś ścierwo Damian
Ciężko nazwać cię, sytuacja raczej niepoważna
Dla takich gnoi to za mało, żeby wpierdol zgarniać
Wyrzygujesz hajs na towar, najki
Gdzie się nie pojawisz, pytasz "Czy ma ktoś załatwić?"
Ona już się nie odzywa, bo jej szkoda gadki
I tak chuj cię to obchodzi, że się ktoś tam martwi, co?
Wypisujesz coś o samobójstwach w SMSach
Zaraz na fanpage'u kurwa znów się będziesz wieszał
Frajernia bije brawo, Bonson leży, nieźle, beka
Pies was jebał każdy z was tylko na zdjęcie czeka
Znów numer o tym samym, a o czym kurwo pisać
Kiedy nie umiem kłamać wersy mam by móc oddychać
Znów potykam się, tracę przytomność, znów korytarz
Daj mi w spokoju zdychać, gdy nic nie chcę już od życia
Daj mi w spokoju robić swoje albo odejść
Taki kurwa jestem, palę wszystkie mosty, które mam po drodze
Nie jestem chłopcem, prowadzą mnie emocje
I znów jestem głuchy na te wszystkie słowa, że się skończę
[Hook]
Budzisz się o piątej, cały mokry jakbyś biegał
Dzwonisz do dilera, ale nie odbiera tela
Może on dla ciebie w tym momencie już nic nie ma
A to, że masz problem, tutaj nie ma już znaczenia
Budzisz się o piątej, cały mokry jakbyś biegał
Dzwonisz do dilera, ale nie odbiera tela
Może on dla ciebie w tym momencie już nic nie ma
A to, że masz problem, tutaj nie ma już znaczenia

[Cuty: DJ Te]

[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]