Malik Montana
Ja i moje Encro
[Zwrotka 1: Malik Montana]
No co tam marny dilerze, znowu bierzesz na zeszyt
32 za całość, ja ogarnę trochę lepszy
Materiał z kapci wypierdala
Czysty flex nie tknięty
Euro poszło w górę, to zarobek trochę mniejszy
Kwitnie handel żywym towarem, import i eksport
Siedzę ciągle piszę tylko ja i moje Encro
Pliki liczę, kantor, Western Union to codzienność
Braciak z wor w zakon wczoraj zdjął go Interpol
Co tam pizdolizie, jak smakuje to co rucham
Twój język tam gdzie ja podaję pałę i się spuszczam
Ramionami wzruszam gdy mówisz o śmierci bliskich
Jedyne co w głowie mam, to coraz większe zyski

[Zwrotka 2: DMN]
Na śniadanie białkowy szejk na biceps
Muszę być w formie jak wychodzę na ulicę
Ulica nie dla wszystkich, dlatego idziesz chodnikiem
Telefony 3 w głowie, więc pierdoli się od cyfer
Studentki z prowincji, kariera w stolicy
Roksa, odloty, kelnerka, napiwki
Kamerki, pornosy, zabrakło ambicji
Sponsor brzuchaty, stary i brzydki
Stęka i piszczy by on szybciej doszedł
Diler na warcie miesza koks z mefedronem
Takie tutaj życie, za pieniądze kupisz wszystko
Zmarnowany talent kryje każde blokowisko